O tym, że na Stadionie Narodowym w Warszawie powstaje szpital polowy, pisaliśmy 18 października. Z ustaleń mediów wynika, że na początku ma się w nim znaleźć 500 łóżek, ale ich liczba może wzrosnąć do 2000. Niewykluczone, że placówka będzie gotowa do pracy jeszcze w tym tygodniu. Przy Stadionie Narodowym mają powstać także chłodnie, w których będą umieszczane zwłoki pacjentów, których nie udało się uratować. Podobne placówki dla chorych na COVID-19 mają powstać także w innych województwach, m.in. w Małopolsce.
- Chcę jasno powiedzieć, że to nie jest szpital na teraz, to jest szpital, który ma być w gotowości. Chcemy, żeby gotowość do funkcjonowania ten szpital osiągnął jak najszybciej i myślimy raczej o dniach niż tygodniach, ale mamy nadzieję, że te miejsca nie będą musiały być wykorzystywane - mówił Michał Dworczyk podczas konferencji prasowej na temat szpitala polowego na Stadionie Narodowym.
Doniesienia o tworzeniu szpitali polowych na Stadionie Narodowym skomentował prof. Juliusz Jakubaszko, anestezjolog i specjalista medycyny ratunkowej oraz członek zarządu Międzynarodowego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej, który udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej".
"Organizowanie szpitali na stadionach czy w ośrodkach kongresowych nie jest najlepszym pomysłem, bo te obiekty nie były budowane z myślą o przyjmowaniu pacjentów i wykonywaniu świadczeń medycznych. Do tego się nie nadają. Mogą najwyżej służyć jako wielkie kostnice do przechowania zwłok" - powiedział ekspert.
Lekarz stwierdził, że "nie najlepiej" ocenia rządową strategię walki z koronawirusem. Powiedział także, że w sytuacji, gdy liczba zakażonych dochodzi do 10 tys. dziennie, w przestrzeni przedszpitalnej powinny powstawać obserwacyjne pododdziały buforowe, gdzie powinny być wykonywane testy, na podstawie których dzielono by pacjentów na tych, którzy są zakażeni koronawirusem oraz tych, którzy są "czyści".