Tydzień z życia lekarza na froncie. "Personel medyczny to nie surferzy, 'druga fala' ich nie cieszy"

"Ruszam na izolatkę do 81-letniej pacjentki z potwierdzonym zakażeniem. Pocieszam ją, że będzie dobrze, mimo że ma sporo chorób współistniejących" - o tym jak wygląda codzienna praca w szpitalu z pacjentami zakażonymi koronawirusem napisał nam Pan Maciej.

Lekarzu, pielęgniarko, ratowniku medyczny, diagnosto, pracowniku sanepidu, pracowniku ochrony zdrowia, farmaceuto - napisz do nas na adres: redakcjagazetapl@agora.pl. Pokaż nam, jak wygląda Wasza codzienna praca, podziel się z nami swoją perspektywą. Oddajemy Wam nasze łamy, bo to jest dziś nasza misja. Nie jesteśmy w stanie pojechać na front wojny z wirusem i relacjonować, jak wygląda walka z pandemią. Byłoby to nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Wysyłajcie do nas nagrania, zdjęcia, informacje, raporty z codziennej walki z COVID-19. Tylko Wy możecie pokazać, jak podstępny jest koronawirus. Tylko Wy możecie nam wskazać, jak możemy Was teraz wesprzeć.

Poniedziałek i nowa fala

W poniedziałek decyzją Wojewody do pracy w niedalekim szpitalu jednoimiennym oddelegowano jedną z naszych młodszych koleżanek. To pokłosie przybierającej ekstremalnie na sile i wysokości fali zakażonych "koroną". Siłą rzeczy dziesięć razy więcej zakażonych niż wcześniej to odpowiednio więcej chorych na COVID wymagających hospitalizacji.

Wysoka fala o charakterze wodnym cieszy przeważnie wytrawnych surferów. Personel medyczny to nie surferzy, "druga fala" ich nie cieszy. Dobrze, że mamy, póki co odpowiednią ilość "przeciwwirusowych" strojów na zmianę.

Wtorek i współpraca medyków

We wtorek nadal przytrafiają się nowi objawowi pacjenci z COVID-19 kierowani do szpitala z różnych powodów (gorączka i duszność, ale też bóle brzucha i wymioty). Znalezienie dla nich ostatniego wolnego miejsca w szpitalu zakaźnym w naszym województwie jest możliwe dzięki dotychczasowej życzliwej współpracy personelu medycznego.

Środa i lekarze na kwarantannie

Podobno lekarze i pielęgniarki ociągają się ze stawieniem do pomocy w oddziałach jednoimiennych mimo skierowań od Wojewody. Nasza koleżanka stawiła się, kolega, również bezdzietny, czeka w razie czego w odwodzie. Część z nas na kwarantannach. Kto ma skutecznie diagnozować i leczyć chorych bez COVID, skoro w pełnym składzie pracowaliśmy pełną parą i nikt się nie nudził w pracy, a pacjentów mieliśmy ciągle pod dostatkiem?

Pan MaciejPan Maciej Archiwum prywatne

Czwartek i zapalenie skóry

W czwartek na dyżurze był relatywny spokój, u żadnego z nowo przyjętych chorych (głównie kardiologiczni) nie stwierdzono zakażenia SARS-CoV2. Ale i tak od noszenia maseczek przez prawie 24h zrobiło mi się paskudne zapalenie skóry twarzy. Dobrze, że wykład na stronę kardiologów interwencyjnych zdążyłem nagrać dzień wcześniej. W mediach burza po wypowiedzi p. Sasina. Otrzymałem zaproszenie do napisania kilku słów o walce z pandemią na pierwszej linii frontu.

Piątek i brak personelu

W piątek pierwsza linia frontu zbliżyła się wielkimi krokami – w pobliskim szpitalu utworzono oddział "covidowy", nasz szpital uniwersytecki w następnej kolejności. W przychodni specjalistycznej pracujemy cały czas w miarę normalnie, oczywiście w maseczkach, przyłbicach, fartuchach i rękawiczkach. Przez pół roku nikt z naszych pracowników nie musiał być poddany kwarantannie z powodu bezpośredniego kontaktu z chorym na COVID-19 w trakcie przyjęć. Oczywiście tam, gdzie było to możliwe i nie była to wizyta pierwszorazowa oraz niewymagająca bezpośredniego kontaktu przy badaniu diagnostycznym, robiliśmy teleporady.

W niedzielę na dyżurze dowiedziałem się, że od środy decyzją Wojewody w miejscu Kliniki ma powstać 27-łóżkowy oddział dla chorych z COVID. Ale kto ma w nim pracować? Nasz zespół ma dalej leczyć chorych internistyczno-kardiologicznych tylko w innej części szpitala.

Zakładam elegancki kombinezon oraz resztę wymaganego procedurami stroju i ruszam na izolatkę do miłej 81-letniej pacjentki z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2. Pocieszam ją, że będzie dobrze, mimo że ma sporo chorób współistniejących. Zostaje pod moją opieką w Klinice, bo w trzech najbliższych szpitalach (w tym w koordynującym jednoimiennym) nie ma żadnego miejsca dla mojej pacjentki. Ile dzisiaj podawali na twitterze MZ gov? 62 proc. zajętych łóżek? Dobrze, że nie mam twittera, insta i innych takich, ale dobrze, że nasze ministerstwa mają, bo przynajmniej idzie jasny przekaz do „milionów followersów” – jest i będzie dobrze, wszystkiego mamy na co najmniej tydzień w zapasie!! :)

Zobacz wideo „W naszym szpitalu leczymy COVID na oddziale geriatrii”
Więcej o: