Lekarzu, pielęgniarko, ratowniku medyczny, diagnosto, pracowniku sanepidu, pracowniku ochrony zdrowia, farmaceuto - napisz do nas na adres: redakcjagazetapl@agora.pl. Pokaż nam, jak wygląda Wasza codzienna praca, podziel się z nami swoją perspektywą. Oddajemy Wam nasze łamy, bo to jest dziś nasza misja. Nie jesteśmy w stanie pojechać na front wojny z wirusem i relacjonować, jak wygląda walka z pandemią. Byłoby to nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Wysyłajcie do nas nagrania, zdjęcia, informacje, raporty z codziennej walki z COVID-19. Tylko Wy możecie pokazać, jak podstępny jest koronawirus. Tylko Wy możecie nam wskazać, jak możemy Was teraz wesprzeć.
Do redakcji Gazeta.pl wciąż przychodzą wiadomości od lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, diagnostów laboratoryjnych i farmaceutów. To reakcja na zainaugurowaną przez nas akcję wspierającą pracowników ochrony zdrowia - zaapelowaliśmy do nich, by opisali swoje doświadczenia z pracy na pierwszej linii walki z koronawirusem.
Czytaj więcej: "Czas powiedzieć stop". Oddajemy nasze łamy pracownikom medycznych. To nie ich trzeba rozliczać
Autorka jednej z wiadomości przesłanych na naszą skrzynkę mailową jest farmaceutką, która pracuje w aptece. Jej wiadomość publikujemy poniżej.
Codziennie mamy kontakt z setkami potencjalnie zakażonych. Nie mamy teleporad, dalej prezentowany jest nam "na żywo" kaszel itp. A często chronią nas cienkie plexi i zwyczajne maseczki. To od naszej wiedzy i zdolności nawiązania kontaktu i pokazania fachowości zależy to, czy dana osoba skontaktuje się z lekarzem, czy przyjmie odpowiednie leki.
To my codziennie korzystamy z przywileju wystawiania recept farmaceutycznych i wystawiamy setki tych recept, by pacjenci nie zostali bez leków niezbędnych do utrzymania swojego życia i zdrowia.
"To wieczne wiszenie na telefonie i błaganie o leki"
Nasza praca to wieczna walka z deficytami w hurtowniach niezbędnych leków czy szczepionek. To wieczne wiszenie na telefonie i błaganie telemarketera, by znalazł choć jedno opakowanie leku na astmę dla stałej pacjentki, która ma 80 lat i nie ma siły biegać po całym mieście i szukać leku dającego jej zaczerpnąć oddech. To my tłumaczymy się za rząd, czemu nie ma szczepionek. Dziennie trafiają do nas dziesiątki osób, błagających o szczepionkę na grypę czy na pneumokoki, a my skąd mamy je wziąć, jak potrzebujących tyle, a dostaliśmy na przykład kilkanaście od początku jesieni i jak wybrać, kto potrzebuje bardziej?
To do nas trafiają osoby, które nie dostały się do lekarza, które nie mogą znaleźć leku na cukrzycę w 15 aptekach i to my przyjmujemy na klatę ich agresję i żal. To my obrywamy za brak lub małą refundację wielu podstawowych leków itd.
Codziennie walczymy z niedopracowanymi systemami informatycznymi, gdzie przecinek czy kilka liter na recepcie może decydować o tej refundacji i to my płacimy kary za te błędne recepty.
My nie chcemy oklasków, czasami wystarczy nam, że pacjent życzy nam miłego dnia, czasami, że przestanie rozmawiać przez telefon kiedy go obsługujemy. Ilu z nas zarazi się w pracy? Staramy się o tym nie myśleć, wstajemy codziennie i idziemy do aptek, bo to nasz zawód i nasza mała misja.
***
Wspieramy Was - raport z pierwszej linii. Zobacz inne teksty, które ukazały się w ramach naszego cyklu wspierającego pracowników ochrony zdrowia:
>>> Natychmiastowa odpowiedź na akcję Gazeta.pl. "Pracownice laboratorium oddają całe serce"