- Rejestrujemy istotny przyrost liczby zakażonych. To niepokojące zjawisko, które - trzeba przyznać - jest odnotowywane nie tylko w Polsce, ale w większości krajów europejskich. Jest to związane z powrotem Polaków do normalnego funkcjonowania, w tym m.in. ze zwykłą socjalizacją po okresie lockdownu - tłumaczył szef GIS w rozmowie z "Gościem Niedzielnym".
Jarosław Pinkas dodał, że sposób rozprzestrzeniania się koronawirusa zmienił się w porównaniu do tego, co miało miejsce na początku epidemii. Obecnie obserwowana jest transmisja rozproszona, wirus krąży wśród populacji w takim stopniu, że nie da się wskazać jednoznacznego źródła zakażenia. Z tego powodu od 10 października w całym kraju obowiązuje strefa żółta.
Główny Inspektor Sanitarny zaapelował też o przestrzeganie obowiązujących w kraju obostrzeń. - Musimy przygotować się na najróżniejsze scenariusze, w tym te najgorsze. Bardzo wiele jednak zależy od nas samych, od naszych zachowań i stosowania zasady DDMA: Dystans, Dezynfekcja, Maseczka oraz Aplikacja. Zachęcamy do jej zainstalowania. Obostrzenia nie są po to, by odbierać komuś wolność, ale by chronić całą populację - powiedział.
W czwartek 15 października zwołany został rządowy zespół kryzysowy. Ministrowie mają rozmawiać na temat ewentualnego rozszerzenia obostrzeń czy zwiększenia liczby powiatów, które trafią do czerwonej strefy. Według zapowiedzi rzecznika Ministerstwa Zdrowia dotyczyć to może ponad stu powiatów w Polsce - w tym bardzo wielu miast.