Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin we wtorek stwierdził, że w Polsce jest odpowiednia liczba łóżek szpitalnych, respiratorów oraz innych środków medycznych, ale "niestety występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego". - Oczywiście bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki, ale część tych obowiązków wykonywać nie chce - powiedział wicepremier. Wywołało to oburzenie lekarzy. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej napisał do polityka list, w którym zażądał natychmiastowych przeprosin, a w środę medycy w ramach spontanicznej akcji udostępniali zdjęcia z dyżurów, aby pokazać swoje zaangażowanie w walkę z koronawirusem.
Czytaj więcej: Lekarze pokazują Sasinowi wymowne zdjęcia z dyżurów. "My już po kawusi"
Materiał na ten temat pojawił się w środowym wydaniu "Wiadomości" TVP. - Polscy lekarze. Znakomita większość z nich od samego początku epidemii bohatersko walczy z koronawirusem na pierwszej linii frontu. To głównie ich ciężkiej pracy zawdzięczamy dużo mniejszą niż w wielu innych państwach liczbę zakażonych i zmarłych na COVID-19 - zaczął Konrad Wąż. Jednak autor materiału dodał, że "niektórzy z nich nie chcą narażać się na ryzyko zakażenia". Po tych słowach pokazany został Jacek Sasin, który mówił o "pewnej części lekarzy", która "nie chce podjąć się leczenia chorych na koronawirusa".
Konrad Wąż zaznaczył, że po gwałtownym wzroście liczby zakażonych wojewodowie poprosili izby lekarskie o oddelegowanie personelu medycznego do walki z koronawirusem. - Często bezskutecznie - dodał autor materiału. - Zwłaszcza w tych miejscach, gdzie wojewoda decyduje o przekształceniu np. oddziału internistycznego w oddział dedykowany pacjentom coviodowym zaczyna być jakiś problem z personelem - podkreślił wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Wąż dodał, że pojawiają się wówczas zwolnienia lekarskie, a nawet wypowiedzenia. Skomentowali to ludzie na ulicy:
Wiem, że oni są w trudnej sytuacji, ale my też.
Brak mi słów, bo po prostu nie jest tak, jak być powinno.
Biorą podatki, biorą kasy chorych, biorą wszystko, a my jesteśmy śmieciem.
Konrad Wąż podkreślił, że wojewoda mazowiecki poprosił o oddelegowanie 235 lekarzy, a do pracy stawiło się 18. "W woj. śląskim izba lekarska przekazała wojewodzie informację o zaledwie trzech zgłoszeniach lekarzy. Okazało się, że jeden nie miał uprawnień lekarskich, drugi stracił je wskutek decyzji izby dyscyplinarnej, a trzeci nie miał prawa do wykonywania zawodu lekarza na terenie Polski. Natomiast w województwach opolskim i wielkopolskim izby lekarskie nie skierowały nikogo do pracy w związku z COVID-19" - dodawał. Skomentował to ekspert "Wiadomości" Artur Wróblewski, politolog z Uczelni Łazarskiego. - Lekarz jest związany przyrzeczeniem lekarskim, które jest częścią kodeksu etyki i niestety on nie pozwala lekarzom na porzucenie pacjentów, żeby chronić siebie czy swoją rodzinę - stwierdził.
Autor materiału zaznaczył, że podobny problem pojawił się wiosną, kiedy część lekarzy także nie chciała leczyć chorych na COVID-19. - Do pracy w swoim rodzimym szpitalu stawił się m.in. ówczesny wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski, który z wykształcenia jest lekarzem - powiedział Wąż i dodał, że izby lekarskie odrzucają zarzuty. Przywołał fragment ich środowego apelu, w którym dementowano informacje podane przez Polską Agencję Prasową:
Faktem jest, że izby nie mają żadnej możliwości prawnej kierowania kogokolwiek do zwalczania epidemii. Takie prawo ma tylko wojewoda w ustawowo określonym zakresie. Ministerstwo Zdrowia może zwrócić się do Naczelnej Izby Lekarskiej o listę lekarzy - przez sześć miesięcy epidemii nie zrobiono tego.
Czytaj więcej: Lekarze dementują informacje PAP. "System ochrony zdrowia wymaga pilnych reform"
- Padają też oskarżenia pod adresem rządu o chaos w służbie zdrowia, ale obserwatorzy życia publicznego przypominają, że jej kondycja to skutek wieloletnich zaniedbań poprzednich rządów - stwierdził Konrad Wąż i dodał, że "wyborcy doskonale pamiętają skutki rządów koalicji PO-PSL". Dziennikarz zauważył, że "sytuacja zaczęła się poprawiać pięć lat temu", jako przykład wymienił wzrost wynagrodzeń. - Tych zmian nie da się przyspieszyć, nie da się z dnia na dzień wykształcić kadry medycznej przy tak ogromnych niedoborach, jakie nam zafundowała Platforma Obywatelska - Adrian Stankowski z "Gazety Polskiej Codziennie".
Na koniec Konrad Wąż powiedział, że kryzys spowodowany pandemią dotyka nie tylko polską służbę zdrowia, a "eksperci przypominają, że po raz ostatni z podobnym kryzysem" ludzkość miała do czynienia w czasie epidemii grypy hiszpanki.