Warszawska "Gazeta Wyborcza" rozmawiała na temat pandemicznych prognoz z doktorem Jakubem Zielińskim, członekiem Zespołu Modelu Epidemiologicznego w Interdyscyplinarnym Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego. Zespół badawczy od początku pandemii śledzi sytuację w Polsce.
Przede wszystkim musimy pamiętać, że wykrywane są prawie wyłącznie przypadki objawowe - a to zdecydowana mniejszość wszystkich zakażeń. W swoich badaniach szacujemy, że faktycznych przypadków jest dziewięć razy więcej.
- mówił dr Jakub Zieliński.
Naukowcy obliczyli, że podwajanie liczby chorych i zmarłych z powodu koronawirusa następuje w cyklach po 12 dni.
Wynika z tego, że jeżeli rząd nie podejmie jakichś zdecydowanych kroków, to po miesiącu realny dzienny przyrost zakażeń będzie osiem razy większy niż teraz. Podkreślam, że nie wiem, ile przypadków będziemy wykrywać, ale faktyczny przyrost zakażeń w Polsce już za miesiąc będzie dotyczyć ok. 200 tys. osób dziennie.
Według wyliczeń ekspertów rząd ma 14 dni, aby podjąć zdecydowane kroki, takie jak lockdown najbardziej zagrożonych części kraju. Według badań wzrost liczby osób, z którymi mamy kontakt ma znaczenie. Jeśli spotykamy się dużą grupą osób to istnieje większe prawdopodobieństwo, że zostaniemy zarażeni albo sami będziemy nosicielami wirusa.
Od tego, czy rząd wprowadzi lockdown zależy jak szybko w Polsce będzie 9 milionów zakażonych koronawirusem. Jeśli utrzyma się obecne tempo wzrostu zakażeń to do tej liczby dobijemy do końca roku. Według ustaleń zespołu badawczego z Uniwersytetu Warszawskiego największy wpływ na liczbę zakażeń mają obecnie szkoły. Dzieci podczas zajęć nie muszą nosić maseczek i wzajemnie się zarażają - ta tendencja jest wyraźnie widoczna w dużych miastach.
Z kolei gość radia RMF FM - specjalista chorób zakaźnych profesor Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego mówił o tym, co możemy zrobić aby zmniejszyć liczbę zakażeń. Profesor zaznaczył, że warto odwołać wyjścia ze znajomymi, czy ćwiczenia na siłowni.
4 do 5 tysiecy to jest liczba przypadków zgłoszonych, przypadków realnych może byc wielokrotnie więcej, dlatego że wiele osób zakażonych jest zupełnie bezobjawowych, a więc umykają oni statystykom. Trzeba zrobić wszystko co można, żeby ograniczyć liczbę kontaktów. Z domownikami spotykamy się na co dzień, a więc oni nie stanowią dla nas zagrożenia. Każda obca osoba, którą odwiedzamy, to jest dla nas potencjalne źródło zakażenia.
- mówił prof. Ernest Kuchar.