W środę, po raz pierwszy od stwierdzenia pierwszego przypadku zakażenia w Polsce (było to 4 marca), Ministerstwo Zdrowia podało informację o ponad trzech tysiącach zachorowań w ciągu doby i 75 zgonach. To najwyższe dotychczas dzienne liczby podane przez polski resort zdrowia.
"Koronawirus jest jeźdźcem Apokalipsy"
Do sytuacji epidemicznej w kraju odniósł się w rozmowie z Onetem wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Ekspert stwierdził, że "w Polsce nie skończyła się jeszcze pierwsza faza pandemii, bo w przeciwieństwie do niektórych innych krajów Europy nie mieliśmy zauważalnego spadku zachorowań". Dlaczego tak się stało?
Wchodzimy tutaj na śliski grunt polityki. Jeżeli ludzie słyszą od premiera, że koronawirus jest w odwrocie, to w to wierzą. Tymczasem żadne dane nie wskazują, że pandemia się kończy
- powiedział. Jak dodał, coraz więcej osób bagatelizuje koronawirusa i nie stosuje się do obostrzeń. Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski podkreślił, że istnieją dwie możliwości zakończenia pandemii na świecie.
Wariant superoptymistyczny zakłada, że na początku przyszłego roku pojawia się szczepionka i jest ona skuteczna. W takiej sytuacji pandemia powoli wygasa pod koniec 2021 roku. Wariant pesymistyczny: nie mamy skutecznej szczepionki, a pandemia potrwa jeszcze przynajmniej dwa, trzy lata. W tym czasie musimy zachowywać dystans społeczny i nosić maseczki
- podkreślił.
Z kolei na antenie Radia ZET wirusolog zachęcał do noszenia maseczek także na otwartej przestrzeni.
Podstawową drogą przenoszenia koronawirusa jest droga kropelkowa. Koronawirus jest jeźdźcem Apokalipsy, który całuje na kropelkach wydzieliny dróg oddechowych i śliny. A średnica tychże jest daleko większa od porów, które występują w jakiejkolwiek maseczce
- wyjaśniał Tomasz Dzieciątkowski.
