Na konferencji prasowej w środę rzecznik Ministerstwa Zdrowia potwierdził, że już jutro ma powstać lista 16 szpitali koordynacyjnych. Placówki te będą brały na siebie ciężar koordynowania ruchu pacjentów w regionie. Mają one m.in. zarządzać ruchem karetek czy informować lekarzy POZ, gdzie mogą wysyłać pacjentów zakażonych koronawirusem, którzy wymagają hospitalizacji.
O nowy pomysł wprowadzony w ramach jesiennej strategii walki z epidemią zapytany został szef Naczelnej Rady Lekarskiej. W rozmowie w RMF FM profesor Andrzej Matyja przyznał, że pomysł Ministerstwa Zdrowia jest nie do zrealizowania, a plan nie będzie skuteczny.
- Wygląda to jak zrzucanie odpowiedzialności z urzędów wojewódzkich, które powinny koordynować ruch chorych, a ich pracownicy mają teraz największą wiedzę o tym, co dzieje się w konkretnym regionie (...). Nie może to być szpital, który nie ma mocy sprawczej takiej, jaką ma wojewoda. I w ostateczności to szpital koordynujący będzie zmuszony do przyjęcia tych pacjentów - powiedział prof. Matyja
Według szefa NRL taki plan nie ułatwi działania szpitalom, które przyjmują zakażonych. W najgorszym wypadku może dojść do sytuacji, że jedna, główna placówka będzie miała tak dużo pacjentów, że zacznie brakować wolnych łóżek.