Jak podało Radio Gorzów, do tej pory w Zielonej Górze wykryto 234 zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Jedno z ognisk znajduje się w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Lubuskiej, gdzie zakaziło się ponad 90 pensjonariuszy i pracowników.
Zakażony jest również prezydent miasta, który opisał swoje stanowisko w tej sprawie na Facebooku. - Dla mnie (...) nie jest to łatwy dzień, miałem zrobiony wymaz mam wyki dodatni. Tak mam koronawirusa, zaraziłem się. Wiem, że nie jestem pierwszy i nie jestem ostatni, który przejdzie przez koronawirusa. Ale to nie oznacza, że zmieniłem swoje nastawienie do tego - napisał (pisownia oryginalna).
Janusz Kubicki odniósł się tym wpisem do jednego ze swoich postów z sierpnia, kiedy to zadał wymowne pytanie, czy "koronawirus nie jest jedną wielką koronościemą?".
- Wczoraj coś we mnie pękło, coś się złamało. Zobaczyłem fotografię byłego już ministra Szumowskiego na wakacjach. Ledwo przestał być ministrem i co? Spakował się i poleciał z rodziną na wakacje do Hiszpanii. Zadam Wam proste pytanie, kiedy minister mówił prawdę? Wtedy, kiedy zabraniał wchodzić do lasu, wychodzić z domu, kiedy mówił o tym, że wakacje to raczej w domu? Ile jest w tym wszystkim prawdy? Jak mamy w to wszystko wierzyć? - pytał wówczas.
Jak się okazuje, zakażenie koronawirusem nie zmieniło nastawienia prezydenta Zielonej Góry. Uważa on, że "w dalszym ciągu wielu ludzi będzie ściemniać nas w tym całym temacie".
- Koronawirusa jak grypa, jak inne wirusy był, jest i będzie, nie zniknie z dnia na dzień. Musimy się nauczyć z nim żyć. On będzie z nami na latał. Nie da się przed nim uciec, schować, ale nie jest to też coś, co powoduje to, iż powinniśmy znowu pozamykać się w domach. Trzeba żyć, trzeba się potrafić cieszyć tym, co przynosi nam każdy dzień - dodał Kubicki.