Z raportu Amnesty International wynika, że w marcu 2020 roku w brytyjskich domach opieki mieszkało 400 000 pensjonariuszy i choć od początku pandemii było wiadomo, że osoby starsze są w grupie podwyższonego ryzyka, władze Wielkiej Brytanii nie zrobiły nic, aby ich chronić. Organizacja pisze, że 17 marca, a więc nieco ponad tydzień po ogłoszeniu światowej pandemii przez WHO, rząd nakazał wypisać 25 000 pacjentów ze szpitali do domów opieki. Przed opuszczeniem placówek medycznych osoby te nie zostały poddane testom na koronawirusa. W konsekwencji wirus zaczął się rozprzestrzeniać i w ciągu trzech miesięcy w brytyjskich domach opieki z powodu COVID-19 zmarło 18 500 pensjonariuszy.
Amnesty International wskazuje, że w czasie pandemii łamano prawa człowieka podopiecznych brytyjskich domów opieki. Z raportu wynika, że osobom starszym odmawiano pomocy medycznej, a przedstawiciele ministerstwa zdrowia instruowali lekarzy rodzinnych, aby wywierali presję na personel domów opieki, żeby ten nie podejmował reanimacji swoich podopiecznych. AI pisze także, że rodzinom pensjonariuszy odmawiano odwiedzania bliskich i opieki nad nimi. Konsekwencją tego typu polityki była samotność i izolacja, które miały wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne ludzi mieszkających w domach opieki. Obrońcy praw człowieka domagają się niezwłocznego rozpoczęcia dochodzenia w tej sprawie.
- Rząd podjął serię szokująco nieodpowiedzialnych decyzji, które spowodowały śmierć mieszkańców domów opieki. Tysiące starszych osób wypisywanych bez badania skierowano do domów opieki, narażając ich samych i innych mieszkańców oraz personel. Przerażającej liczby ofiar śmiertelnych można było całkowicie uniknąć - to skandal o monumentalnych rozmiarach - powiedziała dyrektorka Amnesty International w Wielkiej Brytanii Kate Allen w rozmowie z "The Independent".