Społeczeństwo musi zrozumieć, że, owszem, 70 proc. nie zachoruje i nic nie będzie, ale może transmitować i odpowiada za tych starszych czy chorych młodszych. Przecież mamy młodych po białaczkach czy przeszczepach, u których przebieg jest katastrofalny
- powiedział na antenie TVN24 prof. Krzysztof Simon. Specjalista opowiedział także o przypadkach nieodpowiedzialności ludzi, z którymi się spotkał. - Awantura. Pacjentka zerwała lekarce z twarzy maskę, bo nie ma epidemii - opowiedział jeden z przykładów.
Trzeba się przebić, że jest epidemia: informacja, spójne działania władz. Przecież to, co się działo jeszcze kilka miesięcy temu, opowieści o tych wielkich zwycięstwach nad epidemią, no przecież to absurdy. Żonglowanie tymi danymi w zależności od wyborów. Jak to wyglądało? To [ludzie - przyp. red.] przestali wierzyć
- podkreślił prof. Krzysztof Simon. Lekarz zaznaczył, że nienoszenie przez polityków masek dezorganizowało i tak buntownicze polskie społeczeństwo.
Te zasady, które się pojawiają obecnie są racjonalne, ale przy tej liczbie zakażeń, jeśli nie są respektowane przez obywateli i nieegzekwowane, doprowadzą do tego, że to wszystko będzie jedną wielką strefą czerwoną i tak, jak na Tajwanie czy w Korei trzeba będzie nosić maski, utrzymać dystans w przestrzeni publicznej póki nie będzie szczepionki, bo epidemia niestety się utrwaliła
- powiedział specjalista. Dodał, że u niego w szpitalu na dwóch oddziałach nie ma już miejsc, czego nie było jeszcze miesiąc temu. - Nie mamy gdzie kłaść pacjentów. Nie mam wolnych łóżek - powiedział.
Z danych podanych w czwartek przez Ministerstwa Zdrowia wynika, że od początku epidemii w Polsce zakaziło się 93 481 osób, a 2 543 zmarło. W ciągu ostatniej doby stwierdzono 1967 przypadków zakażenia i 29 zgonów związanych z COVID-19. To najwyższa, dotychczas, dzienna liczba zachorowań w naszym kraju.