Włodzimierz Gut w rozmowie z portalem tvp.info skomentował kolejny dobowy rekord zakażeń koronawirusem. W piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych 1587 przypadkach SARS-CoV-2. Minister Adam Niedzielski dodał, że do takich liczb należy się przyzwyczaić.
Doradca Głównego Inspektora Sanitarnego przyznaje, że ostatnie dane obrazują też to, że ludzie nie przestrzegają obostrzeń. - Znaczna część osób nie tylko nie umie zachować dystansu, ale w dodatku neguje bariery fizyczne. Powtarzane od tygodni apele o zakładanie maseczek i dystans to jak mówienie do obrazu - dodał Włodzimierz Gut.
Wirusolog zwraca uwagę na to, że średnio od momentu zakażenia do wykrycia koronawirusa mija właśnie pięć dni. Piątkowe dane są więc "efektem" minionego tygodnia. - Najkrótszy komentarz? Świetnie przebalowaliśmy sobotę i niedzielę - przyznał profesor. - Mamy do czynienia z tzw. sytuacją rozproszoną, co wskazuje na "rozrywkowy charakter" epidemii: staraliśmy się indywidualnie zdobyć COVID za wszelką cenę - dodał dalej ekspert.
Włodzimierz Gut podkreśla też, że rozproszony charakter epidemii jest groźniejszy i trudniejszy do opanowania, ponieważ w końcowym efekcie może skutkować przekształceniem się w ogromne ogniska zakażonych. Przy rozproszeniu bardzo trudno jest wyłapać wszystkie możliwe kontakty. Wirusolog dodaje, że idealna sytuacja byłaby wtedy, gdy nowe zakażenia pochodziłyby od osób skierowanych na kwarantannę. - Oznaczałoby to, że społeczeństwo wie, co robi. Albo że nie dochodzi do kontaktów anonimowych - dodaje.
- Najważniejszym dla nas elementem jest dystans. Kolejny to ograniczenie liczby kontaktów; unikanie ich tam, gdzie nie znamy środowiska lub wiemy, że jest ono z natury narażone (na infekcję). Mycie rąk, śmieję się, że to już taki komunał, że wstyd przypominać - przypomina na koniec ekspert.