Wiceszefowa MEN: Spokojnie posłałabym swoje dzieci i wnuki do szkoły

Marzena Machałek stwierdziła, że ze spokojem wysłałaby swoje dzieci do szkoły. Odnosząc się do sprawy Zakopanego, przekonywała także, że strefa czerwona i żółta nie determinuje zagrożenia koronawirusem w szkole.

Już w najbliższy wtorek, 1 września, uczniowie mają wrócić do szkół. Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski podjął decyzję, że podstawowym modelem będzie nauczanie stacjonarne.

Władze Zakopanego, które jest strefą "czerwoną", podjęły jednak odmienną decyzję i za zgodą sanepidu postanowiły, że do 28 września lekcje będą odbywać się zdalnie. "Bunt" miasta został szybko "stłumiony" - sanepid wycofał się ze swojej wcześniejszej opinii, a władze Zakopanego poinformowały, że "muszą dostosować się do nowego stanowiska, które przewiduje rozpoczęcie zajęć stacjonarnych w szkołach z dniem 1 września 2020 roku". Warto podkreślić, że wcześniejszą decyzję samorządowców popierało środowisko lekarzy.

"Decyzja o przesunięciu z powodu pandemii rozpoczęcia roku szkolnego dla szkół podstawowych na terenie Zakopanego o 4 tygodnie jest ze wszech miar uzasadniona i głęboko przemyślana. W chwili obecnej narasta lawinowo liczba nowych przypadków i za wszelką cenę należy przedsięwziąć środki mające na celu minimalizowanie źródeł transmisji i zakażeń" - napisali w oświadczeniu zakopiańscy pediatrzy.

Zobacz wideo Pandemia trwa, a wakacje się kończą. Uczniowie mają wrócić do szkół

Wiceministra edukacji: Spokojnie posłałabym swoje dzieci do szkoły

O sprawie Zakopanego w programie "Jeden na jeden" w telewizji TVN24 mówiła wiceministra edukacji Marzena Machałek, która stwierdziła, że "strefa czerwona ani żółta nie determinuje zagrożenia koronawirusem w szkole".

- Dlatego, że ognisko COVID-19, koronawirusa to może być na przykład jeden zakład pracy. Jeżeli się okaże, że w tym zakładzie pracy są rodzice dzieci, które uczą się w szkole, to jest absolutnie wskazanie do rozważenia częściowego bądź całkowitego nauczania zdalnego - powiedziała Machałek.

Wiceministra edukacji zapewniła także, że "spokojnie posłałaby swoje dzieci i wnuki do szkoły, biorąc pod uwagę standardy, obostrzenia, wytyczne".

- Jako wiceminister edukacji cieszę się, że szkoły będą otwarte, że dzieci w końcu wrócą do szkół, będą miały kontakt z rówieśnikami, z nauczycielami. To bardzo ważne, bardzo potrzebne, konieczne - powiedziała.

Więcej o: