Szwecja jest jednym z krajów, który nie wprowadził całkowitego zamrożenia gospodarki oraz życia społecznego. Decyzja szwedzkiego rządu spotkała się z ostrą krytyką ze strony wirusologów. Większość placówek, takich jak bary, restauracje, a nawet szkoły dla osób poniżej 16 roku życia pozostały otwarte.
Łącznie w Szwecji stwierdzono już 83 852 zakażeń SARS-CoV-2. Zmarło 5 776 osób. Uniwersytet Johna Hopkinsa przekazał, że w czwartek 13 sierpnia w Szwecji przybyło 397 nowych przypadków, a w ciągu ostatniego tygodnia 1885.
Szwedzki sposób walki z pandemia krytykują autorzy artykułu opublikowanego na łamach "Journal of the Royal Society of Medicine". Naukowcy twierdzą, że brak wprowadzenia ścisłego zamrożenia gospodarki spowodował, że Szwecja - w porównaniu do sąsiednich państw - ma większy współczynniki zakażonych, zgonów oraz hospitalizacji.
- Widać dokładnie, że odsetek infekcji, hospitalizacji i zgonów (na milion mieszkańców) jest o wiele większy niż w sąsiednich skandynawskich krajach. Przebieg epidemii w czasie w Szwecji jest również inny. Ciągły wzrost liczby nowych zakażeń i zgonów wykracza poza kilka krytycznych tygodni, widzianych w Danii, Finlandii i Norwegii - piszą autorzy artykułu.
Szwedzki rząd miał nadzieję, że odmienna droga walki z koronawirusem spowoduje, że co najmniej 40 proc. mieszkańców Sztokholmu wytworzy odporność na nowego wirusa. Jak się jednak okazało szacunki był przecenione. Naukowcy na łamach "Journal of the Royal Society of Medicine" wskazują, że odporność powstała u zaledwie 15 proc. mieszkańców stolicy.
Naukowcy podkreślają jednak, że potrzeba co najmniej roku albo dwóch lat, aby w pełni sprawiedliwie ocenić skuteczność działań podjętych w ramach walki z epidemią COVID-19.
W najbliższym czasie w Szwecji rozpoczyna się nowy rok szkolny. Zgodnie z zapewnieniami, uczniowie ruszą na normalne zajęcia. Kontrowersje wzbudziły jednak opublikowane przez szwedzkich dziennikarzy wiadomości e-mail głównego epidemiologa kraju, Andersa Tegnella.
W wiadomości datowanej na 14 marca, Tegnell napisał do swojego fińskiego odpowiednika, że pozwolenie na rozprzestrzenianie się wirusa pomiędzy dziećmi w szkołach może być korzystne. Dzięki temu wytworzy się odporność stadna, która pozwoli w przyszłości na zapobiegnięcie dalszemu rozwojowi pandemii.
W czwartek na konferencji prasowej Tegnell stwierdził, że "znaleźliśmy się w nowej stabilnej sytuacji". Wirusolog dodał, że wiele europejskich krajów, które wprowadziły ścisły reżim sanitarny widzi teraz nawrót epidemii. Tegnell stwierdził również, że nie widzi potrzeby wprowadzania obowiązkowego zakrywania ust.