Ministerstwo Zdrowia spodziewa się, że szczyt drugiej fali epidemii koronawirusa w Polsce przypadnie na jesień. Pokrywa się to z czasem sezonu grypowego. Wzrost występowania zakażeń układu oddechowego rozpoczyna się już we wrześniu, chociaż jego szczyt przypada na grudzień, styczeń i luty.
Jak dowiedział się portal RMF24, niewykluczone, że po przeprowadzeniu wstępnej rozmowy telefonicznej z lekarzem niektórzy pacjenci będą musieli się poddać testowi na koronawirusa. Środki ostrożności mają służyć temu, by zakażeni wirusem SARS-CoV-2 lub chorujący na COVID-19 nie zakażali osób czekających w kolejce do przychodni.
- W szczycie zachorowań mamy w Polsce zgłaszanych kilka milionów podejrzeń grypy, nawet milion miesięcznie. Oznaczać to będzie w związku z tym kilka milionów podejrzeń zakażenia koronawirusem - mówi dr hab. n. med. Ernest Kuchar.
Prawdopodobne jest również zwiększenie liczby szpitali jednoimiennych albo wyróżnienie specjalnych oddziałów tylko dla osób z objawami grypy lub koronawirusa.
- Będziemy na pewno mieli duży wzrost obciążenia w obszarze diagnostyki, ponieważ wszelkie objawy grypopodobne będą budziły uzasadnione podejrzenie możliwości zakażenia koronawirusem - powiedział w wywiadzie dla RMF24 zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny Rafał Gierczyński.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że jest przygotowane na taki wzrost obciążenia. Resort dodaje, że ze względu na zgromadzone zapasy testów genowych, nie ma ryzyka wystąpienia niedoboru testów na koronawirusa.
- Na dziś nie ma jeszcze takiej potrzeby, ale na pewno przygotowujemy możliwą bazę buforową, która mogłaby obsługiwać dodatkowe testy - mówi rzecznik resortu zdrowia, Wojciech Andrusiewicz. W planach jest również zaopatrzenie SOR-ów w testy antygenowe. Są one mniej skuteczne od zwykłych testów, ale dają szybki wyniki, co pomoże lekarzom w ocenie stanu zdrowia nowych pacjentów.
Zaszczepienie się przeciwko grypie może spowodować mniejsze obciążenie szpitali w czasie drugiej fali zachorowań. RMF24 zwraca jednak uwagę na to, że resort zdrowia posiada zapas szczepionek na grypę tylko dla osób z grupy podwyższonego ryzyka.
Problemem jest również to, że w najbliższych miesiącach szczepionka na grypę może być towarem deficytowym. - Mamy zawartą umowę, która da nam szczepionkę już od 1 września. Z kolejną firmą toczą się rozmowy, ale podkreślam - to jest pula refundacji dla grup ryzyka - tłumaczy Andrusiewicz.
W tej chwili nie ma planów, aby zrefundować szczepionkę na grypę dla wszystkich Polaków. Nie wiadomo również, czy każdy będzie mógł ją kupić w aptece. Niezależnie od tego resort zdrowia nie ma w planach wprowadzenia obowiązkowego szczepienia na grypę.