Jak podaje CNBC od początku epidemii nie odnotowano tak dużego przyrostu zakażonych koronawirusem w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo dzienne rekordy nowych przypadków pobite zostały w aż 20 stanach. Najwięcej, bo kolejno 10 855 i 3 358 kolejnych pacjentów z COVID-19 zdiagnozowano na Florydzie i w Georgii.
Zgodnie z danymi Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa wirus najszybciej rozprzestrzenia się na Florydzie, a następnie w Arizonie, Luizjanie i Karolinie Południowej. Trudna sytuacja ma też miejsce w Teksasie. W poniedziałek liczba hospitalizacji z powodu COVID-19 wzrosła o prawie 31 proc. w porównaniu do poprzedniego tygodnia.
Od początku epidemii w Stanach Zjednoczonych koronawirusem zakażonych zostało już 3 431 574 osób. Z powodu COVID-19 zmarło już 136 466 pacjentów. Za wyleczonych uznaje się 1 600 195 osób. Jak sytuacja prezentuje się w poszczególnych stanach?
W pozostałych stanach liczba zakażonych nie przekracza 100 tysięcy przypadków.
Część stanów nakłada nowe obostrzenia lub wraca do poprzednich. - Wszystkie hrabstwa w naszym stanie muszą zamknąć teatry, kina, siłownie, zoo, muzea, bary i restauracje. Ten wirus nie zniknie prędko. Musimy zdać sobie z tego sprawę. Nie zmieni tego dobra pogoda - poinformował gubernator Kalifornii Gavin Newsom. Władze niektórych hrabstw decydują się ponadto na zamykanie plaż i kościołów. W Los Angeles i San Diego podjęto decyzję, że dzieci nie wrócą do szkół w nowym semestrze.
- Pozwolę sobie na szczerość, wiele krajów zmierza w złym kierunku. Wirus pozostaje wrogiem numer jeden, ale wiele rządów zachowuje się tak, jakby o tym zapomniało. Jedynym celem wirusa jest znalezienie kolejnego nosiciela - oświadczył podczas ostatniej konferencji prasowej dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus.