Podczas wizyty w Tomaszowie Lubelskim w czwartek 2 lipca premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że koronawirus jest w odwrocie i nie trzeba się go bać. Nawoływał też do tłumnego udziału w drugiej turze wyborów prezydenckich.
- Będą zachowane wszystkie wymogi sanitarne, bardzo adekwatne. Nic się nie stało teraz, nic się nie stanie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory. To jest ważne, żeby móc kontynuować tę sprawiedliwą linię rozwoju - mówił Mateusz Morawiecki.
Do słów premiera odniósł się prof. Krzysztof Simon, ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" nie chciał uwierzyć, że Mateusz Morawiecki rzeczywiście powiedział, że nietrzeba się bać koronawirusa i stwierdził, że jest to najprawdopodobniej kolejny fake news. Kiedy usłyszał dokładny cytat z wypowiedzi szefa polskiego rządu, które udowadniają, że jest t prawda, prof. Simon przedstawił kilka faktów.
- Epidemia SARS-CoV-2 jest, była i będzie. Obiektywnym potwierdzeniem jest liczba rejestrowanych dziennie 300–500 przypadków w całym kraju, a więc podobnie jak w miesiącach poprzednich. [...] W dalszym ciągu trzeba się obawiać. [...] W okresie wakacyjnym liczba przypadków chorób przenoszonych drogą powietrzną czy kropelkową w naszym klimacie i populacji jest rzeczywiście mniejsza, ale to nie znaczy, że nie ma ryzyka nasilenia epidemii przy rezygnacji z restrykcji - powiedział prof. Krzysztof Simon.
Epidemiolog stwierdził, że naszym obowiązkiem i wyrazem solidarności społecznej jest ochrona około dziewięciu milionów ludzi, którzy z powodu zaawansowanego wieku lub złego stanu zdrowia są narażeni na koronawirusa.
- Przecież o to też walczył świętej pamięci ojciec pana premiera, z którego organizacją przez pewien czas też współpracowałem. Ryzyko zakażeń wciąż jest duże, a wirus nie jest w odwrocie. Wciąż trudno mi uwierzyć, że premier to powiedział - stwierdził prof. Simon.