Wirusolog o wzroście zachorowań: Jest źle. Rozkurczenie jest zbyt duże

"Choć z natury jestem optymistą, uważam, że jest źle. Powinniśmy mieć już spadek zachorowań, a wciąż jest wzrost i to duży" - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Włodzimierz Gut, wirusolog. Przypomnijmy, że w sobotę odnotowano najwyższy dobowy wzrost zachorowań od początku epidemii w Polsce (576 przypadków). "To wszystko pokazuje, że obecne rozkurczenie jest zbyt duże" - ocenił Gut.

Na przełomie maja i czerwca zniesiono kolejne obostrzenia wprowadzone wcześniej z powodu epidemii koronawirusa. Noszenie maseczek w przestrzeni otwartej nie jest już obowiązkowe, otwarte zostały kina, siłownie i baseny. Zniesiono też limity klientów w sklepach czy restauracjach. 

W sobotę odnotowano w Polsce 576 przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2, co było największym dobowym wzrostem zachorowań od początku epidemii. Należy od razu zaznaczyć, że zdecydowaną większość zachorowań stwierdzono wśród górników. Z ogniskami koronawirusa mamy też do czynienia w woj. łódzkim.

"Choć z natury jestem optymistą, uważam, że jest źle" - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Włodzimierz Gut, wirusolog. "Powinniśmy mieć już spadek zachorowań, a wciąż jest wzrost i to duży. Liczyliśmy, że teraz nowych zakażeń będzie około 300 a jest 500 dziennie. W tym tygodniu miał też zacząć się spadek zachorowań na Śląsku, a tak się nie stało. To wszystko pokazuje, że obecne rozkurczenie jest zbyt duże" - powiedział Gut, dodając, że niektórzy zachowują się tak, jakby koronawirusa "już nie było". 

Zobacz wideo Zgromadzenia i wesela do 150 osób. Otwarte siłownie, baseny, kina i teatry. Nowe zalecania rządu

"Zwykłem mówić, że nie to jest istotne, jak wesela się zaczynają, ale jak kończą. Nie wierzę w skrupulatne stosowanie się do zasad pod koniec imprezy" - ocenił wirusolog. 

Wirusolog o ogniskach SARS-CoV-2. "Skuteczniejsza byłaby kwarantanna zamknięta"

Zdaniem Guta na obecnym etapie walki z epidemią kluczowe jest kontrolowanie ognisk wirusa i izolacja zakażonych, tak by nowe skupiska zachorowań nie pojawiły się w województwach, gdzie jak na razie jest ich niewiele. Nie pomaga w tym jednak to, że w Polsce, jak mówi wirusolog, kwarantanna jest w zasadzie dobrowolna. Skuteczniejszym rozwiązaniem byłoby kierowanie na nią do izolatoriów. 

"Musimy poczekać kilka dni i zobaczyć, co będzie. Jeśli sytuacja się nie uspokoi, trzeba będzie zacząć radykalne działania. Tyle, że muszą być one ostrzejsze niż poprzednie. To psychologia, żeby ludzie zaczęli stosować się do poprzednich reguł, nałożone od nowa restrykcje muszą być surowsze" - mówił Gut w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Stwierdził też, że, gdy mówimy o przestrzeganiu obostrzeń "przykład powinien iść z góry". "Jeśli się wprowadza restrykcje, to należy się do nich stosować a nie jeździć po Polsce i brać udział w wiecach" - stwierdził Gut.      

Więcej o: