W poniedziałek 8 czerwca Jacinda Ardern ogłosiła radosną wiadomość - w Nowej Zelandii nie ma ani jednego aktywnego przypadku wirusa SARS-CoV-2, a ostatnia znana służbom medycznym zakażona osoba została wyleczona. W ciągu ostatnich 17 dni w Nowej Zelandii nie stwierdzono ani jednego nowego przypadku, choć wykonano 40 tysięcy testów. Wszystkie dały wynik negatywny.
- Jesteśmy pewni, że na razie wyeliminowaliśmy przenoszenie wirusa w Nowej Zelandii, ale eliminacja nie jest momentem, to ciągły wysiłek. Prawie na pewno zobaczymy tu nowe przypadki zakażenia [...] ale to nie oznacza, że nam się nie udało, to rzeczywistość tego wirusa - powiedziała Jacinda Ardern, podkreślając, że kiedy w Nowej Zelandii znów ktoś zachoruje, kraj będzie lepiej przygotowany na kontrolę rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Ze względu na wyeliminowanie koronawirusa w Nowej Zelandii, kraj ten znosi liczne obostrzenia wprowadzone na czas epidemii, m.in. zakaz zgromadzeń publicznych. Jacinda Ardern ogłosiła, że w dalszym ciągu utrzymane zostaną restrykcje dotyczące przekraczania nowozelandzkiej granicy.
Eksperci twierdzą, że Nowej Zelandii udało się pokonać koronawirusa z kilku powodów - wskazuje "Times". Wyspiarskiemu państwu pomogła m.in. lokalizacja, ale także szybkie działania rządu. Premierka Jacinda Ardern podjęła decyzję o lockdownie, kiedy liczba zakażonych koronawirusem w jej kraju wzrosła do 100. Od początku epidemii koronawirusa w Nowej Zelandii zakaziło się 1504, a 22 osoby zmarły.