Sondaż IPSOS przeprowadzony dla serwisu oko.press miał na celu sprawdzić, jak głosowaliby wyborcy w sytuacji, kiedy nie byłoby zagrożenia epidemiologicznego. W wyborach prezydenckich, które odbyłyby się za jakiś czas w lokalach wyborczych nadal większość głosów zebrałby Andrzej Duda.
Na urzędującego prezydenta zagłosowałoby 42 proc. ankietowanych. Na drugim miejscu, z poparciem 15 proc., uplasował się Szymon Hołownia, który dostałby się do II tury głosowania. Trzecie miejsce przypadłoby kandydatowi PSL Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi (12. proc. głosów).
Poparcie dla pozostałych kandydatów prezentuje się następująco: Małgorzata Kidawa-Błońska - 7 proc, Krzysztof Bosak - 6 proc., Robert Biedroń - 6 proc. W porównaniu do poprzedniego sondażu z lutego Hołownia zyskał najwięcej bo aż 8 pkt proc., a najbardziej straciła Małgorzata Kidawa-Błońska - aż 18 pkt. proc.
Sondaż sprawdził też to, w jaki sposób głosowaliby wyborcy konkretnych ugrupowań. Osoby opowiadające się za Koalicją Obywatelską rozdarte są między trzema kandydatami. Małgorzatę Kidawę-Błońską wskazało 30 proc. ankietowanych popierających tę partię, ale już 27 i 26 proc. osób poparłoby kolejno Szymona Hołownię i Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Największe poparcie wśród swoich wyborców ma Andrzej Duda, na którego zagłosowałoby 77 proc. osób z elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Równie zdyscyplinowani są wyborcy Konfederacji. Sześciu na 10 badanych wybrałoby Krzysztofa Bosaka, ale co siódmy wyborca tego ugrupowania wskazałby na Szymona Hołownię.
Ankietowani, którzy opowiedzieli się za PSL lub Kukiz'15 w 62 proc. wskazaliby na Władysława Kosiniaka-Kamysza. Co szósta osoba zagłosowałaby jednak na Szymona Hołownię. Dużym poparciem, na poziomie 42 proc. wśród wyborców Lewicy, może cieszyć się Robert Biedroń. Kandydat ten wśród swojego elektoratu traci głosy na rzecz Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza.