Pismo w sprawie przepustowości laboratorium gorzowskiego sanepidu opublikował przed kilkoma dniami na Twitterze europoseł Bartosz Arłukowicz. Lubuski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny lek. med. Dorota Konaszczuk informowała szpitale na terenie województwa, że przepustowość laboratorium tamtejszej stacji 21 kwietnia spadła do 80 próbek na dobę.
Powodem był brak zestawów do automatycznej izolacji wirusa, co oznacza, że pracownicy muszą izolować teraz próbki ręcznie. Dorota Konaszczuk dodała w piśmie, że laboratorium gorzowskiego sanepidu "nie posiada możliwości realizacji wszystkich przekazywanych próbek do badań ze szpitali z terenu woj. lubuskiego.
"Nadal będą realizowane pilne przypadki kliniczne i przypadki kontaktu z osobą zakażoną" - podkreśliła.
Testy na koronawirusa w woj. lubuskim są przeprowadzane również w Zielonej Górze. Próbki mieszkańców województwa kierowano także w razie potrzeby do Poznania.
Jak informuje naszą redakcję lek. med. Dorota Konaszczuk, do 18 marca w laboratorium w Gorzowie Wielkopolskim badano średnio 30 próbek na dobę.
Liczba ta wzrosła jednak do ok. 140 próbek na dobę po zakupieniu aparatu do automatycznej izolacji materiału genetycznego i zmianie organizacji pracy. Najwięcej próbek - 169 - przebadano 16 kwietnia.
Laboratorium wciąż oczekuje na dostawę zestawów do automatycznej izolacji, by móc zwiększyć przepustowość.
Pismo w sprawie sytuacji w gorzowskim sanepidzie zostało skierowane nie tylko do szpitali, ale również do Wojewody Lubuskiego. We wtorek zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego. Do piątku nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Według stanu na 30 kwietnia, w Polsce zostało dotychczas przebadanych pod kątem koronawirusa ponad 338 tys. próbek.