Stanisław Żółtek wszedł w posiadanie pakietu wyborczego, który składa się z karty do głosowania, oświadczenia o osobistym i tajnym głosowaniu, instrukcji i koperty. Taki zestaw przekazał mu jeden z pracowników podkrakowskiej firmy, która miała zapakować pięć milionów pakietów. Zdecydował się na taki krok, bo chciał pokazać, że nikt nie pilnuje kart do głosowania, co oznacza, że wybory prezydenckie mogą zostać sfałszowane. Stanisław Żółtek wskazał, że pakiet wyborczy składa się ze standardowej koperty i kilku zwykłych kartek A4, więc każdy może powielać je za pomocą zwykłej kserokopiarki dowolną liczba razy. Kopia pakietu wyborczego została udostępniona w internecie.
"Jest to tylko jeden jaskrawy przykład zagrożenia płynącego z przyjęcia takiego modelu wyborczego, realizowanego w zbędnym pośpiechu i chaosie, przypominającego obłęd. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się narazić życie i zdrowie Polaków po to, by w dobie pandemii koronawirusa utrzymać w swoich rękach fotel Prezydenta RP. Funduje przy tym Polsce wybory podatne na oszustwa, niedemokratyczne, pozbawione nawet pozorów tajności" - skomentował sprawę szef sztabu Stanisława Żółtka Norbert Czarnek.
Dziennikarze RMF FM ustalili, że autentyczność wzoru pakietu wyborczego, który zaprezentował Stanisław Żółtek, potwierdziło Ministerstwo Aktywów Państwowych, które jest odpowiedzialne m.in. za dystrybucję pakietów wyborczych. Poczta Polska, która ma dostarczyć pakiety wyborcom, poinformowała o wycieku Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.