Donald Trump zarzucił chińskim władzom opieszałość w informowaniu światowej opinii publicznej o nowym koronawirusie, który w grudniu pojawił się w mieście Wuhan. Zapytany przez dziennikarzy Reutersa o to, czy rozważa wyciągnięcie konsekwencji wobec Chin - np. poprzez nałożenie nowych ceł - amerykański prezydent stwierdził jedynie, że może w tej kwestii "zrobić wiele".
Trump miał też sporo do zarzucenia Chinom w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich w USA. "Chiny zrobią wszystko, abym przegrał ten [prezydencki - red.] wyścig" - ocenił amerykański przywódca, dodając, że Pekin wolałby, by nowym prezydentem został polityk Partii Demokratycznej Joe Biden. Wówczas - zdaniem Trumpa - presja wywierana na Chiny przez USA zdecydowanie by się zmniejszyła.
Amerykański prezydent ocenił też, że umowa handlowa, którą zawarł z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem, a której celem było zmniejszenie przewlekłego deficytu handlowego USA z Chinami, została
"bardzo dotknięta" przez ekonomiczne skutki pandemii koronawirusa.
Trump wstrzymał finansowanie WHO, zarzucając jej "uległość wobec Chin"
W połowie kwietnia Donald Trump ogłosił, że wstrzymuje finansowanie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Amerykański przywódca zarzucił jej błędy w walce z epidemią koronawirusa i uległość wobec Chin.
W opinii amerykańskiego przywódcy WHO nie zbadała w należyty sposób pierwszych doniesień o przenoszeniu się patogenu z człowieka na człowieka i "tolerowała" ukrywanie przez Chiny informacji na temat zagrożenia. - Gdyby WHO wywiązała się ze swojej roli i wysłała ekspertów do Chin, by dokonali niezależnej oceny sytuacji, epidemia mogłaby zostać ograniczona przy niewielkiej liczbie ofiar śmiertelnych - argutował Trump.
