Najmłodszą ofiarą koronawirusa w Polsce jest 18-latek, który był hospitalizowany w szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu. O tym, że przyczyną śmierci młodego mężczyzny była choroba COVID-19, Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek 24 kwietnia.
Przedstawiciele Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu przekazali w rozmowie z TVN24, że 18-latek zmarł 20 kwietnia, trzy dni po przyjęciu do placówki. Co istotne, pacjent cierpiał na choroby współistniejące - porażenie dziecięce i padaczkę.
- Przebieg w momencie przyjęcia nie był zbyt ciężki. Pacjent gorączkował między 38, a 39 stopni Celsjusza. Miał niewielki, suchy kaszel. W ciągu dni, gdy był u nas hospitalizowany, jego stan był właściwie stabilny - powiedział Jacek Mazur, zastępca dyrektora do spraw medycznych szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Dodał, że w ostatnich trzech godzinach przed śmiercią u 18-latka pojawiła się 40-stopniowa gorączka, a przebieg choroby był "piorunujący".
Przedstawiciel szpitala stwierdził też, że młody mężczyzna najprawdopodobniej zakaził się koronawirusem w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Ozimku. W połowie kwietnia placówka została ewakuowana, gdy potwierdzono tam ponad 40 przypadków SARS-CoV-2. - Był pacjentem młodym, teoretycznie nienarażonym tak bardzo, jak ludzie starsi. Jednak jest to dowód na to, że choroba nie wybiera zgodnie z wiekiem. Zachorować może każdy - powiedział Mazur w rozmowie z TVN24.
Od początku epidemii w Polsce odnotowano 11 273 przypadków zakażenia koronawirusem. 524 pacjentów zmarło.