Li Zehua umieszczał w mediach społecznościowych nagrania dotyczące sytuacji w Wuhan. W relacjach zwracał uwagę na znaczenie dziennikarstwa obywatelskiego. Kilka dni po umieszczeniu w internecie materiału ukazującego skalę epidemii w mieście, został zatrzymany przez lokalną policję pod zarzutem zakłócania porządku publicznego. Tamtejsze władze stwierdziły, że ze względu na obecność Li w miejscach "o wysokim ryzyku zakażenia", musi zostać poddany kwarantannie. Przez miesiąc przebywał w odosobnieniu w Wuhan, a następnie policja zawiozła go do rodzinnej miejscowości, gdzie spędził kolejne dwa tygodnie w przymusowej izolacji.
Dopiero teraz Li zdecydował się umieścić w internecie nagranie, w którym wyjaśnia swoją sytuację.
Li powiedział w nagraniu, że policja zachowywała się wobec niego grzecznie i zgodnie z prawem - otrzymywał trzy posiłki dziennie, a wieczorem strażnicy pozwalali mu oglądać program informacyjny. - Naprawdę o mnie dbali - stwierdził. Jak zauważa "The Guardian", ton jego wypowiedzi w ostatnim nagraniu znacznie różni się od poprzednich publikowanych przez niego relacji.
W czasie epidemii w Wuhan, po publikacji niezależnych nagrań z miasta zaginęło jeszcze dwóch dziennikarzy obywatelskich. Wyjaśnień w sprawie ich los od Chin domagały się m.in. władze USA. Chińskie MSZ amerykańskie apele uznało wcześniej za oparte na uprzedzeniach i niesprawdzonych informacjach.