Michał Woś powiedział, że wczoraj, mimo zniesienia zakazu wstępu do lasów, nie było w nich dużego ruchu. "I Straż Leśna, i leśnicy informowali o tym, że ruch jest bardzo niewielki, nawet na tych najbardziej popularnych szlakach. W żaden sposób to nie zagrażało, nie miało wpływu z perspektywy epidemiologicznej" - podkreślił minister środowiska.
Gość Polskiego Radia 24 przyznał, że w Polsce panuje wyjątkowa susza. Na razie nie ma podstaw do wprowadzenia zakazu wstępu do lasów ze względu na zagrożenie pożarowe, gdyż wilgotność ściółki jest wyższa niż 10 procent.
- Rzeczywiście, pod względem suszy mamy najgorszą sytuacje od pięćdziesięciu lat, zima była właściwie bezśnieżna, wiosna bez opadów, to skutkuje tym fatalnym stanem wód i suszą - przyznał. Dodał także, że nie jest w tej chwili planowane zamknięcie z tego względu wstępu na obszary leśne - przepisy dotyczące zamykania lasów są jednoznaczne, takiej sytuacji nie mamy nigdzie w Polsce - zaznaczył.
Minister zaapelował jednak o ostrożność, a przede wszystkim o niewypalanie traw. Podkreślił, że pożary powstają, gdy wbrew zakazom wjeżdża się pojazdami spalinowymi do lasów, rzuca się w lasach niedopałki lub wypala trawy. Michał Woś dodał, że wypalanie traw było powodem wielkiego pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Strawił on 1300 hektarów bagiennych łąk, trzcinowisk i lasu. Obecnie trwa dogaszanie ognia.
Według komunikatu Lasów Państwowych, od początku roku do 20 kwietnia mieliśmy prawie 2700 pożarów lasów, w tym ponad 600 w Lasach Państwowych. Tylko w kwietniu było to odpowiednio 2014 i 404. "W marcu i kwietniu pożarów lasów było więcej niż w tych samym okresie ubiegłego roku, który też stał pod znakiem suszy" - czytamy w komunikacie leśników (więcej informacji w naszym tekście: Lasy znów otwarte, ale jest poważne zagrożenie. Od początku roku już prawie 2700 pożarów).