W czwartek 16 kwietnia świętokrzyski eurodeputowany wyszedł ze szpitala, gdzie leczony był przez miesiąc. "Moje leczenie trwało dość długo. Czeka mnie jeszcze leczenie domowe. Jestem szczęśliwy, że udało mi się z tego wyjść" - napisał wcześniej na Facebooku dziękując także służbie zdrowia. "Dziś z perspektywy własnego doświadczenia muszę przyznać, że to prawdziwi bohaterowie. Jestem tym wszystkim ludziom naprawdę wdzięczny".
Podczas dzisiejszej rozmowy w Radiu Zet polityk powiedział, jak wyglądały u niego pierwsze objawy zakażenia koronawirusem. - Przez sześć dni miałem wysoką gorączką połączoną z dreszczami. Zakładałem podwójne swetry, polar, przykrywałem się kołdrą, było mi bardzo zimno. Trochę malaryczne objawy. Pod koniec tego okresu w domu zacząłem kasłać - powiedział Adam Jarubas dodając, że czuł się bardzo źle, a podczas całego leczenia schudł aż 8 kilogramów.
Wyniki badań potwierdziły zakażenie koronawirusem u Adama Jarubasa pod koniec marca. Europoseł PSL najprawdopodobniej zaraził się podczas pełnienia obowiązków służbowych w Brukseli.
- Mój dzień wygada tak, że około godziny 6 pani pielęgniarka zagląda pierwszy raz, by pobrać krew. Dostaję leki w tabletkach i antybiotyk osłonowy na płuca. Dla mnie to było dobre, że od razu zrobiono prześwietlenie płuc, które wykluczyło, ze są duże zmiany, bo to jest najgorsze: problemy z płucami i z oddychaniem. Dziś miałem komplet badań po kilku dniach od przyjazdu. Pobrano mi krew pod różnymi kątami. Trzy razy dziennie dostaję lekarstwa i zbieram się. Czuję, że mam coraz więcej sił - relacjonował swój pobyt w szpitalu Adam Jarubas w rozmowie z dziennikarzami portalu echodnia.eu.