Do Polski trafiły kupione w Korei Południowej szybkie testy antygenowe na koronawirusa. Pozwalają one na szybką diagnostykę - wynik otrzymuje się w ciągu 15 minut. Jak informowała w tym tygodniu "Rzeczpospolita", takich testów kupiono ok. 50 tys.
Jak zapowiedział w sobotę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, testy będą sprawdzane pod kątem czułości w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładzie Higieny, a także w dwóch warszawskich szpitalach. Ma to potrwać do przyszłego tygodnia. - Chcemy wiedzieć, jak te testy będą się sprawdzały u osób, które już są zakażone koronawirusem i chcemy mieć pewność, że one są wiarygodne - mówił wiceszef resortu zdrowia.
Przed kilkoma dniami wiceminister wyjaśniał, że szybkie testy antygenowe będą stosowane przede wszystkim przy badaniu personelu medycznego, a także na szpitalnych oddziałach ratunkowych i w izbach przyjęć, gdzie trafiają pacjenci z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.
- Dzięki szybkim testom będzie wiadomo, czy takich pacjentów kierować do leczenia typowego dla zakażenia koronawirusem, czy może trafić do tak zwanego "czystego szpitala", gdzie nie ma pacjentów "kowidowych" - mówił.
Waldemar Kraska poinformował również, że w ciągu ostatniej doby w Polsce wykonano 13,2 tys. testów na obecność koronawirusa. To największa jak do tej pory liczba testów przeprowadzona w kraju jednego dnia.