W szpitalu w Bolesławcu zabrakło łóżek dla nowych pacjentów z koronawirusem. "Zakorkowaliśmy się"

W szpitalu zakaźnym w Bolesławcu w woj. dolnośląskim nie są już przyjmowani kolejni pacjenci z koronawirusem lub z podejrzeniem zakażenia. Jak podaje tvn24.pl, wszystkie miejsca - 50 łóżek - są zapełnione. Dyrekcja uspokaja, że chorzy mogą zostać skierowani do innych placówek we Wrocławiu lub Wałbrzychu.

Do niedawna liczba miejsc w bolesławieckim szpitalu zakaźnym wynosiła 65, teraz jest ich 50. Jak podaje tvn24.pl, dwa oddziały zostały poddane kwarantannie, bo na oddziale chirurgii stwierdzono ognisko koronawirusa wśród personelu. Kilkunastu członków załogi przebywa w izolacji domowej.

- Liczba pacjentów, głównie z podejrzeniem koronawirusa, wzrasta. Na zwolnione miejsca natychmiast napływają kolejni pacjenci. Naszym problemem jest to, że musimy czekać na wyniki badań trzy, cztery, nawet pięć dni. Zakorkowaliśmy się po prostu - mówi portalowi tvn24.pl Kamil Barczyk, rzecznik ZOZ w Bolesławcu.

Pacjenci, których zabrakło miejsc w Bolesławcu, mogą zostać skierowani do placówek we Wrocławiu lub Wałbrzychu.

Jak informowała przed kilkoma dniami "Gazeta Wyborcza", bolesławiecki szpital chce zaadaptować poddasze, by zyskać więcej miejsc dla pacjentów. Placówka w ciągu kilkunastu dni będzie też najprawdopodobniej dysponowała urządzeniem do wykonywania testów pod kątem zakażenia.

Koronawirus w Polsce

Dotychczas na terenie naszego kraju stwierdzono 8563 zakażeń, zmarło 339 osób (stan na sobotę, godz. 12).

Zobacz wideo Ilu zakażonych mamy tak naprawdę? Ocenia Andrzej Sośnierz
Więcej o: