Tuż przed świętami wielkanocnymi mieszkańcy Sofii zaczęli masowo opuszczać swoje miasto. Miało to związek z nowymi statystykami dotyczącymi koronawirusa - władze ogłosiły, że w całym kraju jest 800 zakażonych, z czego prawie 500 to przypadki odnotowane w Sofii. Kiedy mieszkańcy stolicy zaczęli wyjeżdżać, władze kraju zareagowały, zamykając miasto dla ruchu kołowego. Zakaz będzie obowiązywać od północy 17 kwietnia aż do odwołania.
Zamknięcie stolicy Bułgarii dla ruchu kołowego ogłoszono podczas konferencji ministra zdrowia Kiriła Ananiewa i ministra spraw wewnętrznych Mładena Marinowa. Politycy wyjaśnili, że wjazd i wyjazd z miasta będzie dozwolony m.in. dla karetek czy też samochodów służb technicznych, firm dostarczających internet czy prąd. Osoby, które każdego dnia dojeżdżają do Sofii ze względu na obowiązku służbowe, będą musiały mieć ze sobą pisemną deklarację o tym, dokąd jadą i w jakim celu - relacjonuje portal dnevnik.bg.
Szef krajowej centrali operacyjnej ds. zwalczania pandemii koronawirusa Wencisław Mutafczijski powiedział, że w okresie wielkanocnym z Sofii wyjechało ponad 10 tysięcy samochodów. Wyraził on swoje rozczarowanie zachowaniem mieszkańców stolicy, którzy opuścili miasto bez wyraźnej potrzeby.
- Prowadzi to do jeszcze trudniejszej sytuacji z niejasnymi konsekwencjami. Jakie przyniesie to konsekwencje, dowiemy się w następnym tygodniu. Ostatnie dwa dni, w których mamy więcej zakażeń, nie są incydentem, ale trendem, który kontrastuje z nieostrożnością naszych współobywateli - mówił Mutafczijski.
- Premier prosił obywateli, aby pozostali tam, gdzie pracują lub gdzie mieszkają. Nie sądziliśmy, że wielu obywateli Bułgarii tak to zaniedba. Nie doceniliśmy zachowania wielu obywateli Sofii, którzy zaczęli bezceremonialnie opuszczać miasto - dodał Ananiew.