Prezydent USA Donald Trump ogłosił, że wstrzymuje finansowanie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Amerykański przywódca zarzucił WHO błędy w walce z epidemią koronawirusa i uległość wobec Chin. Trump jest coraz silniej krytykowany za to, że zlekceważył wczesne ostrzeżenia, nie przygotował kraju do epidemii i w konsekwencji przyczynił się do jej ogromnych rozmiarów w USA, gdzie zmarło już 26 tys. osób. Teraz sam zrzuca winę na WHO.
Zarzucił organizacji, że nie zbadała w należyty sposób pierwszych doniesień o przenoszeniu się patogenu z człowieka na człowieka i "tolerowała" ukrywanie przez Chiny informacji na temat zagrożenia. - Gdyby WHO wywiązała się ze swojej roli i wysłała ekspertów do Chin, by dokonali niezależnej oceny sytuacji, epidemia mogłaby zostać ograniczona przy niewielkiej liczbie ofiar śmiertelnych - mówił Trump.
Trump nie jest jedynym, który mówi o możliwych błędach WHO. Pojawiają się pytania o relacje organizacji z władzami Chin czy błędy. Jednak oskarżenia o spóźnione działanie z jego ust nie brzmią wiarygodnie, biorąc pod uwagę, że WHO w styczniu ostrzegło, że wirus to "zagrożenie dla światowego zdrowia publicznego", zaś Trump w lutym bagatelizował epidemię, zapewniał, że sytuacja jest pod kontrolą, sam organizował wielotysięczne wiece dla zwolenników. Co więcej, amerykańskie służby ostrzegały Biały Dom jeszcze wcześniej, w grudniu i listopadzie.
Ponadto WHO nie ma żadnej władzy nad państwami - może prosić o informacje, wydawać rekomendacje, ale nie ma żadnego sposobu na zmuszenie, by rządu tych rekomendacji słuchały. A obecnie - choć do walki z pandemią konieczna jest globalna współpraca - państwa zachowują się egoistycznie i myślą o własnej sytuacji, a nie walce z koronawirusem wspólnie, opisuje "The Guardian".
Roczny budżet Światowej Organizacji Zdrowia wynosi 6 miliardów dolarów, z czego 450 milionów wpłacają Stany Zjednoczone. Prezydent Trump zapowiedział, że ostateczne decyzje w sprawie finansowania WHO podejmie po zakończeniu "dochodzenia" w sprawie reagowania tej organizacji na zagrożenie koronawirusem.
WHO nie tylko zbiera informacje, koordynuje działania czy rekomenduje podjęcie danych kroków. Organizacja wysyła też konkretną pomoc, szczególnie do państw rozwijających się: testy na koronawirusa, środki ochronne, sprzęt medyczny.
- Bez silnego WHO będzie o wiele, wiele więcej ofiar. Nie tyko przez rozprzestrzenianie się (wirusa - red.) w Afryce Subsaharyjskiej, która będzie następna, ale także tu w USA - ocenił cytowany przez "The Guardian" prof. Lawrence Gostin, ekspert ds. zdrowia publicznego z Georgetown University. Dziennik wskazuje, że ruch Trumpa pokazuje jego dwa typowe działania: atakowanie i sceptycyzm wobec działań międzynarodowych (jak Porozumienie paryskie czy NATO) z jednej strony, a z drugiej - zrzucanie na innych winy za własne błędy (wcześniej oskarżał media ws. epidemii).
"Światowa Organizacja Zdrowia i tysiące jej pracowników są na pierwszej linii frontu, wspierając państwa członkowskie i ich społeczeństwa, szczególnie te najbardziej narażone, poprzez porady, szkolenia, wyposażenie i konkretne działania ratujące życie w walce z wirusem" - napisał w oświadczeniu Sekretarz Generalny ONZ António Guterres. Napisał, że po epidemii przyjdzie czas na przyjrzenie się temu, jak doszło do katastrofy na taką skalę i jak reagowały kraje czy organizacje.
"Ale teraz nie jest na to czas. Nie jest to także czas na zmniejszenie środków na działania Światowej Organizacji Zdrowia lub jakiejkolwiek innej organizacji humanitarnej w walce z wirusem. Nadszedł czas na jedność solidarną współpracę społeczności międzynarodowej, aby powstrzymać tego wirusa i jego niszczycielskie konsekwencje" - podkreślił.