Prof. Krzysztof Simon w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" odniósł się do sytuacji epidemiologicznej w kraju oraz podzielił się swoimi przewidywaniami na temat rozwoju epidemii koronawirusa w Polsce. Doktor odniósł się do zakazu, który został wydany na konsultantów wojewódzkich, a dotyczy wypowiadania się w mediach. Prof. Simon uważa, że osoby na takim stanowisku mają kompetencje, by wypowiadać się w tej kwestii, zwłaszcza, że dotyczy to zdrowia obywateli.
- Nie oczerniam nikogo, nie mówię nieprawdziwych rzeczy, tylko wypowiadam się w zakresie swoich kompetencji. Nie pozwolę się kneblować. Jeszcze żyjemy w kraju, w którym panuje wolność, w tym wolność wypowiedzi słowa. Informowanie społeczeństwa o sytuacji medycznej jest moim obowiązkiem jako lekarza oraz konsultanta wojewódzkiego - powiedział.
Ordynator oddziału zakaźnego WSS we Wrocławiu podkreśla, że do epidemii można było przygotować się wcześniej, zwłaszcza wiedząc, co dzieje się w Chinach czy we Włoszech. - Ja żadnego przygotowania państwa na miesiące przed wybuchem epidemii w Polsce nie widziałem (...). W Polsce od kilku lat dominuje propaganda sukcesu, tym się karmi suwerena, a robimy masę błędów - dodaje dalej prof. Simon.
Szczyt zakażeń jest przed nami. Najgorsze czeka nas na przełomie kwietnia i maja, z przesunięciem w kierunku maja. Ludzie normalnie chorują, nie tylko na koronawirusa, i innym również musimy zapewnić opiekę. Czy wystarczy łóżek, respiratorów i sprzętu dla wszystkich chorych, kiedy będziemy w szczycie epidemii? Obawiam się, że będziemy musieli wybierać, kogo leczyć, a komu dać umrzeć. (...) Nie wszystkich da się uratować. Staniemy przed dramatycznymi wyborami, komu pomagać. To będą moralnie niezwykle trudne decyzje, ale w szczycie zachorowań sprzętu może nie wystarczyć.
- tak prof. Krzysztof Simon opisał swoje przypuszczenia dotyczące sytuacji w kraju w momencie, kiedy osiągnięty zostanie szczyt zakażeń na koronawirusa. Ordynator podkreśla, że jeśli zasady dotyczące przemieszczania się czy przebywania w miejscach publicznych będą łamane, to po Wielkanocy będzie o wiele więcej przypadków nowych zakażeń. - Do czerwca wykluczyłbym powroty do szkół i przedszkoli, żłobki chyba można będzie uruchomić wcześniej - dodaje profesor, zauważając, że jesienią może być druga fala zachorowań, jednak powinna być ona mniejsza.
- Mówienie o wyborach w maju, kiedy szczyt zakażeń jest przed nami, to wyjątkowa nieodpowiedzialność. (...) Naród ma teraz poważniejsze problemy niż wybory. Trzeba ratować życie i zdrowie każdego, kogo się da, a nie narażać, kogo nie trzeba; ratować gospodarkę, która wbrew obowiązującej propagandzie okazuje się słaba - dodał na koniec prof. Simon.