Poprawia się stan zdrowia premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. Lekarze mówią o "wczesnym etapie wychodzenia z choroby". Minister zdrowia Wielkiej Brytanii Matt Hancock powiedział, że "kondycja premiera nadal się poprawia. Jego myśli są teraz z każdym, kogo dotknęła ta okropna choroba". Hancock dodał, że szef rządu został otoczony opieką takiej samej jakości, jak każdy inny pacjent na Wyspach. Przekonywał, że ze względu na swą funkcję premier nie miał uprzywilejowanego statusu.
SkyNews przytacza z kolei stanowisko Downing Street, w którym wskazano: "Premier może już krótko chodzić, z przerwami na odpoczynek, w ramach kuracji, która ma pozwolić mu wrócić do zdrowia".
Premier przebywa w szpitalu świętego Tomasza znajdującym się w centralnej części Londynu, nieopodal swojej siedziby na Downing Street i Izby Gmin. Jego obowiązki przejął szef dyplomacji Dominic Raab.
Boris Johnson zmaga się z koronawirusem od 27 marca. W poniedziałek trafił do szpitala, a dobę później przeniesiono go na oddział intensywnej terapii. Po spędzeniu tam dwóch dni szef brytyjskiego rządu wrócił na zwykły oddział.
Prawie dziewięć tysięcy osób zmarło dotychczas z powodu koronawirusa w Wielkiej Brytanii. Jednocześnie pojawiają się sygnały, że epidemia spowalnia.
Minister zdrowia Matt Hancock poinformował, że w ciągu minionej doby zmarło 980 osób. W sumie, od początku epidemii, odnotowano 8958 ofiar. "Nie zapominamy, że za każdą taką statystką są konkretne imię, strata i rodzina, która już nigdy nie będzie taka sama" - powiedział szef resortu zdrowia.
Zastępca naczelnego lekarza kraju Jonathan Van-Tam podkreślił, że widać kolejne sygnały spowolnienia epidemii. Na wykresie przestawiającym liczbę osób przebywających w londyńskich szpitalach można dostrzec stabilizację. Wczoraj odnotowano nawet lekki spadek, choć trzeba być ostrożnym, bo dzienne wahania są mniej istotne od trendu. "Krzywa zaczyna się uginać. Wasza ciężka praca zaczyna przynosić efekty, ale oczywiście to nie koniec. Mobilizacja musi trwać" - powiedział Van-Tam.
W Królestwie zwiększyła się liczba przeprowadzanych testów na obecność koronawirusa. Teraz to niemal 20 000 dziennie, czyli dwa razy więcej niż tydzień temu. Ale rząd wyznaczył sobie cel 100 000 dziennie do końca miesiąca.