Jak informuje gazeta "The Connexion", w ciągu ostatnich kilku tygodni w niektórych regionach Francji zużycie wody wyraźnie spadło. Ma to związek m.in. z tym, że wiele firm zostało zamkniętych na czas epidemii, dlatego duże ilości wody stały w rurach dłużej niż zwykle. Dostawcy wody zdecydowali się więc na dodawanie większej ilości chloru do wody, aby przez dłuższy czas była czysta. RMF FM informuje także, że większa ilość chloru w wodzie ułatwia pozbywanie się koronawirusa z powierzchni rąk czy też warzyw mytych pod kranem.
Francuzi zaczęli zauważać, że woda płynąca z ich kranów ma nieco inny smak niż wcześniej. Dostawcy wody sugerują, żeby przed wypiciem wody odstawić ją w szklance lub dzbanku na godzinę lub dwie. W tym czasie powinna stracić smak i zapach chloru.
Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że do tej pory nie wykryto wirusa SARS-CoV-2 w zapasach wody pitnej. Można jedna podjąć szereg działań w celu poprawy bezpieczeństwa wody, począwszy od ochrony źródeł wody pitnej, uzdatnianie wody w punkach dystrybucji i odbioru, a także poprzez przechowywanie wody pitnej w domach w regularnie czyszczonych i zamykanych pojemnikach.
"Konwencjonalne metody uzdatniania wody, które wykorzystują filtrację i dezynfekcję, powinny inaktywować wirusa wywołującego chorobę COVID-19. Wykazano, że inne ludzkie koronawirusy są wrażliwe na chlorowanie i dezynfekcję światłem ultrafioletowym" - czytamy w publikacji WHO.