Od początku epidemii w Stanach Zjednoczonych potwierdzono zakażenie koronawirusem u blisko 400 tysięcy osób. Przez kilka ostatnich dni obserwowano stabilizację liczby ofiar śmiertelnych, jednak we wtorek 7 kwietnia znów wzrosła. Tego dnia łączna liczba zgonów na COVID-19 przekroczyła 12800. Najwięcej ofiar śmiertelnych jest w Nowym Jorku oraz obejmującym część aglomeracji nowojorskiej stanie New Jersey.
USA. Stan zachorowań na COVID-19 z podziałem na stany (7 kwietnia 2020) Fot. Centers for Disease Control and Prevention
Z danych napływających z różnych części USA wynika, że wśród ofiar koronawirusa jest nieproporcjonalnie dużo Afroamerykanów.
- Jesteśmy bardzo tym zaniepokojeni, to bardzo smutne. Niewiele możemy zrobić w tej sprawie w tej chwili poza zapewnieniem chorym możliwie najlepszej opieki - mówił podczas konferencji w Białym Domu członek zespołu antykryzysowego dr. Anthony Fauci.
Eksperci uważają, że większa liczba zgonów wśród Afroamerykanów wynika z ich gorszego stanu zdrowia, gorszych ubezpieczeń oraz wykonywania zawodów bardziej narażonych na zakażenie. Wiele osób, które należą do tej grupy, to sprzedawcy, kierowcy czy pielęgniarki.
Donald Trump przekonywał, że jego rząd robi wszystko, co możliwe, by ograniczyć rozmiary epidemii. Zapowiedział też kolejny pakiet pomocy dla małych firm. Na ten cel ma zostać przeznaczone 250 miliardów dolarów. Prezydent USA krytykował także Światową Organizację Zdrowia za zbyt powolną reakcję na epidemię. Zapytał, dlaczego WHO wydało "tak błędne zalecenie", choć nie sprecyzował, o które zalecenie mu chodzi. NDTV pisze, że najprawdopodobniej odwoływał się on do początkowego stanowiska WHO, z którego wynikało, że ograniczanie podróży międzynarodowych nie jest konieczne.
Przeczytaj także: