W rozporządzeniu premiera Mateusza Morawieckiego z 31 marca został wprowadzony zakaz przebywania m.in. na terenach zieleni, w wyniku czego Lasy Państwowe wprowadziły w dniach 3-11 kwietnia zakaz wstępu do lasów. W kolejnym rozporządzeniu z ograniczeń dotyczących przemieszczania się zostali wyłączeni myśliwi.
Organizacje ekologiczne protestowały, alarmując, że myśliwi wciąż będą mogli jeździć do lasów i tam polować.
- Taryfa ulgowa dana myśliwym jest skandaliczna wobec całego społeczeństwa, które ogromnym kosztem musi dostosować się do najnowszych wymogów epidemiologicznych. Zamarła gospodarka, ludzie zostali w domach, wielu nie może wykonywać swoich codziennych zajęć i obowiązków, nie wolno pójść na spacer do parku ani pochodzić po lesie, a myśliwi, pod pretekstem prowadzenia "gospodarki łowieckiej" i walki z ASF, będą mogli bezkarnie polować – komentował Tomasz Zdrojewski z ekologicznej koalicji "Niech Żyją!".
Ministerstwo Środowiska w opublikowanym w sobotę komunikacie podkreśliło, że nieprawdziwe są informacje o tym, że zakaz wstępu do lasów nie obowiązuje myśliwych. Według resortu, myśliwi nie mogą nie tylko polować w lasach, ale także w ogóle w nich przebywać.
Rozporządzenie Rady Ministrów wprowadzające powszechny zakaz poruszania się, przewidziało możliwość przemieszczania się myśliwych realizujących obowiązki wynikające z prawa łowieckiego, jak np. ważne dla rolników szacowanie szkód łowieckich. Tym samym rozporządzeniem wprowadzono zakaz korzystania z terenów zielonych, czyli także lasów. Od tego zakazu nie przewidziano jednak wyjątku dla myśliwych
- podkreśla resort.
Jak tłumaczy ministerstwo, myśliwi mogą się przemieszczać, ale "poza zamkniętym obszarem, wyłącznie w celu szacowania szkód łowieckich, zabezpieczania pól rolników przed szkodami, dokonywania niezbędnych napraw lub wykonywania poleceń odpowiednich władz związanych zapobiegających rozprzestrzenianiu się Afrykańskiego Pomoru Świń, który zagraża polskim rolnikom".