"WHO jest na pasku Chin". Już ok. 700 tys. podpisów za odwołaniem szefa Światowej Organizacji Zdrowia

Już blisko 700 tysięcy osób podpisało się pod petycją za odwołaniem szefa Światowej Organizacji Zdrowia, Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa. Tajwan i Japonia zarzucają organizacji opieszałość w informowaniu świata o zagrożeniu spowodowanym przez koronawirusa. Wicepremier Japonii stwierdził wprost, że "WHO jest na pasku Chin" i równie dobrze mogłaby się nazywać "Chinese Health Organization".

Światowa Organizacja Zdrowia mierzy się z oskarżeniami związanymi ze sposobem, w jaki sposób reagowała na rozwijającą się pandemię koronawirusa, która już teraz jest uznawana za największy kryzys zdrowotny na świecie od czasów II wojny światowej. Zarzuty płyną głównie w stronę dyrektora generalnego organizacji, Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa.

Zobacz wideo Woś o przebiegu choroby: Z leczenia domowego trafiłem do szpitala

Wicepremier Japonii o WHO: Jest na pasku Chin

Jak opisuje Michał Zieliński na łamach portalu RMF.pl, oskarżenia dotyczą m.in. domniemanego, opieszałego działania WHO po pierwszych sygnałach, że w chińskim Wuhan rozwija się epidemia wywołana przez niebezpieczny wirus. Już po tym, jak szef WHO spotkał się w Pekinie z chińskim przywódcą, Xi Jinpingiem (do spotkania doszło pod koniec stycznia), wskazywał, że nie ma podstaw do podejmowania kroków stanowiących "niepotrzebne przeszkody dla międzynarodowych podróży i handlu".

Teraz oskarżenia wysuwają wobec niego m.in. władze Tajwanu (kraj utracił status członka WHO na wniosek Chin w 2016 roku) oraz Japonii. Wicepremier Japonii Tara Aso na posiedzeniu parlamentu wskazywał, że Światowa Organizacja Zdrowia uśpiła czujność świata, prezentując uległą postawę wobec Chin - do tego stopnia, że WHO mogłaby się równie dobrze CHO (Chinese Health Organization). "Wicepremier Japonii mówi wprost to, co inni tylko sugerują: WHO chodzi jego zdaniem na pasku Chin" - pisze Zieliński. 

"Gazeta Wyborcza" opisuje z kolei okoliczności wywiadu udzielonego przez wicedyrektora WHO, Bruce'a Aylwarda, który jest odpowiedzialny za walkę z koronawirusem z ramienia ONZ. Został on zapytany o skomentowanie metod walki z koronawirusem na Tajwanie, który jest uznawany za jeden z lepiej przygotowanych do epidemii krajów - najpierw udawał, że nie usłyszał pytania i poprosił o przejście do następnego. Gdy pytanie zostało powtórzone, Aylwayrd rozłączył się, a chwilę potem - po przywróceniu połączenia - nie chciał wymówić słowa "Tajwan" i powiedział jedynie: "No cóż, już mówiłem o Chinach". 

Na portalu change.org jest prowadzona petycja o odwołanie szefa WHO, pod którą podpisało się już blisko 700 tysięcy osób. Nie ma informacji, kto jest jej organizatorem.

Więcej o: