O śmierci małej dziewczynki, która nie ukończyła jeszcze siódmego tygodnia życia, poinformował na konferencji prasowej gubernator stanu Connecticut Ned Lamont.
- Długi czas ogłaszałem państwu, że prawie wszystkie zgony (spowodowane chorobą COVID-19 - red.) związane są z ludźmi, który mieli powyżej 70 lub 80 lat. Ale mamy tragiczny kamień milowy w Connecticut. Najprawdopodobniej najmłodsza osoba, jaka kiedykolwiek zmarła z powodu COVID-19, zmarła tutaj, w Connecticut. To dziecko miało mniej niż siedem tygodni. To przypomnienie, że nikt nie jest bezpieczny. Do wszystkich młodych ludzi, którzy myślą, że są może bardziej niewidzialni - pomyślcie jeszcze raz. Narażacie siebie, narażacie swoje rodziny i narażacie wszystkich innych, z którymi się kontaktujecie - powiedział Lamont.
Ned Lamont napisał na Twitterze, że zmarła dziewczynka pochodziła z okolic miasta Hartford. Została przewieziona do szpitala w ubiegłym tygodniu. Ubiegłej nocy do szpitala trafiły wyniki badań, które potwierdziły, że dziecko było zakażone koronawirusem.
"Jest to wirus, który bez litości atakuje naszych najwrażliwszych. Pokazuje to również znaczenie pozostawania w domu i ograniczania kontaktu z innymi ludźmi. Twoje życie i życie innych może dosłownie od tego zależeć" - po raz kolejny przypomniał Ned Lamont.
Stany Zjednoczone to kraj, w którym odnotowano najwięcej przypadków zakażenia koronawirusem. Obecność koronawirusa potwierdzono tam już u ponad 216 tys. osób. Ponad 5 tys. spośród nich zmarło.
Przeczytaj także: