"Tak to działa w praktyce!!! To samo głosowanie, głosowałam za! Mój głos został zaliczony jako głos przeciw! To jest farsa a nie system do głosowania!" - napisała w nocy na Twitterze posłanka Platformy Obywatelskiej Joanna Mucha. Na dowód wadliwości systemy zamieściła dwa zrzuty ekranu. Na pierwszym widzimy zieloną rubryczkę z komunikatem "Przesyłanie głosu: za". Na kolejnym widnieje informacja "Twój głos: przeciw".
Joanna Mucha w rozmowie z nami tłumaczy, jak wyglądała procedura zdalnego głosowania. Na ekranie na początku pojawiają się trzy przyciski: "za", "przeciw", "wstrzymuje się".
Wybierałam któryś z tych przycisków, pojawiał się komunikat "wysyłanie głosu za", "wysyłanie głosu przeciw" lub "wysyłanie głosu wstrzymuje się". Po tym najczęściej wyrzucało nas z systemu, pojawiała się informacja, by ponownie załadować stronę. W tym konkretnym głosowaniu wyrzuciło mnie z systemu po naciśnięciu "wyślij", później nie mogłam się z powrotem zalogować, dlatego na tych zrzutach ekranu, które zamieściłam są cztery minuty różnicy
- mówi nam Mucha. - Jak się zalogowałam, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu okazało się, że oddałam głos przeciw.
Jak wyjaśnia posłanka, Kancelaria Sejmu przekazała posłom numery telefonów, pod które można dzwonić. - Jedyne, co mogli nam powiedzieć, to "proszę się powtórnie zalogować" - mówi.
Agnieszka Pomaska twierdzi natomiast, że oddała głos w głosowaniu nr 30, ale system go "nie zaliczył". Na dowód posłanka opublikowała we wpisie link do strony Sejmu, z której wynika, że Pomaska była nieobecna. "Żądam przerwy w obradach i wyjaśnienia tej sytuacji" - napisała.
O podobnym problemie donosił Mirosław Suchoń z Koalicji Obywatelskiej. "System jednak nie działa poprawnie! Głosowałem w głosowaniu nr 29, ale mój głos nie został zaliczony przez system!" - donosi polityk.
Patryk Wachowiec, ekspert prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju, gdy trwało głosowanie, zwrócił się na Twitterze do posłów opozycji. "Warto, by wszyscy z opozycji obudzili nieobecnych, bo w głosowaniu sprzed godziny nie brało udziału 8 posłów. To jest do odrzucenia" - napisał pod wpisem Borysa Budki. Budka odpowiedział mu, że to nie są problemy ze snem, tylko posłowie są wylogowywani z systemu.
Zapytaliśmy o te problemy przewodniczącego PO. - Posłowie przez cały dzień mieli problem z tym, że byli wylogowywani z systemu, że głos oddany na "tak", liczony był na "nie". Cały ten system funkcjonuje w sposób bardzo wolny i nie podlega żadnej kontroli, my nie wiemy, kto głosuje, nie wiemy, czy te wyniki są prawidłowe - przyznaje w rozmowie z Gazeta.pl Budka. - W normalnej sytuacji posłowie są na sali i widać, kto jak głosuje. Ten system nie podlega żadnej kontroli, wyniki mogą być zakłamane. Wielu posłów od samego początku głosowań mówiło, że są pomijane ich głosy, że mimo ich głosów na liście widnieją inne wyniki. To niestety pokazuje, że może dochodzić do dużych manipulacji. Jako jedyni byliśmy przeciwni tego typu zmianie regulaminu - podkreśla polityk. Jak dodaje, posłowie "nie mogli dodzwonić się na żadną infolinię". - System może służyć dużym nadużyciom, to jeden wielki skandal - puentuje Budka.
Zwróciliśmy się do Centrum Informacyjnego Sejmu z pytaniem o opisane przez parlamentarzystów wady techniczne. Czekamy na odpowiedź.