Włochy są obecnie krajem najbardziej dotkniętym epidemią koronawirusa. System opieki zdrowotnej na północy kraju jest przeciążony, a sprzęt ochronny dla pracowników ochrony zdrowia jest kluczowy. Dlatego oburzająca wydawała się sprawa, o której pisaliśmy w weekend. Wg włoskich mediów polskie służby celne zatrzymały 23 tysiące maseczek ochronnych kupionych w Polsce w związku z pandemią koronawirusa. Miały one zostać dostarczone do szpitali w Rzymie i całym regionie Lacjum.
"La Reppublica" cytowała Alessio D'Amato, szefa wydziału ds. służby zdrowia we władzach regionalnych. stwierdził, że sprawa jest "poważna i absurdalna". Jednak w niedzielę wieczorem Ministerstwo Zdrowia napisało, że takie informacje są nieprawdziwe. "Dementujemy blokowanie przez Polskę jakiegokolwiek transportu maseczek do Włoch" - stwierdzono we wpisie. Nie wyjaśniono jednak, skąd takie informacje pojawiły się u włoskich służb.
"La Reppublica" informowała też, że wielokrotnie większy transport maseczek do Włoch zatrzymano w Czechach. Chodzi o transport prawie 700 tys. maseczek, a także respiratorów z Chin do Włoch. Czeskie władze początkowo zaprzeczały i twierdziły, że zatrzymane środki ochronne miały być sprzedawane w kraju nielegalnie przez spekulantów. Dopiero po czasie przyznano, że mogło dojść do "pomyłki".