Miasteczko Ischgl to jeden z najbardziej popularnych i najnowocześniejszych ośrodków turystycznych w Alpach, do którego co roku przybywają narciarze z całej Europy. Wiele wskazuje też na to, że to właśnie w Ischgl koronawirusem zakaziło się przynajmniej kilkaset osób. Sprawę opisał portal Politico.
O kilkuset przypadkach zakażenia bezpośrednio powiązanymi z Ischgl informują służby medyczne w całej Skandynawii. Norweski resort zdrowia ustalił w tym tygodniu, że blisko 40 proc. z 1400 przypadków zakażenia, jakie odnotowano w tym kraju, ma swoje źródła w Austrii. Jednocześnie zasugerowano, że w lutym setki zakażonych turystów powróciło też z Ischgl do innych regionów Austrii oraz do Niemiec.
Część austriackich mediów zarzuciło lokalnym władzom w Tyrolu, że nie zareagowały odpowiednio szybko, mimo coraz częstszych sygnałów mówiących o zagrożeniu koronawirusem w Ischgl. Zdaniem komentatorów, stało się tak z powodu obaw przed utratą turystów. Już na początku marca władze Islandii ustaliły, że 15 pasażerów lotu linii Icelandair, którzy przylecieli do kraju z Monachium, a wcześniej przebywali w austriackim kurorcie, jest zakażonych koronawirusem. Islandia nie tylko poinformowała o tym fakcie austriacki rząd, ale wydała też dla swoich obywateli ostrzeżenie przed podróżami do Tyrolu.
Władze postanowiły objąć Ischgl i pobliski region kwarantanną dopiero 13 marca, po tym, jak w kurorcie 15 osób zakaziło się wirusem w wyniku kontaktu z jednym z barmanów. Zdecydowano o zamknięciu wszystkich barów w mieście, jednak wyciągi miały pozostać otwarte do niedzieli 15 marca. Ostatecznie, w wyniku decyzji austriackiego rządu, zamknięto je dzień wcześniej.
Jak przypomina Politoco, około 25 proc. z 1648 przypadków zakażenia koronawirusem w Austrii odnotowano stwierdzono w Tyrolu.