Nie żyje lekarz z Lombardii, który musiał leczyć bez rękawiczek. "Po prostu się skończyły"

Telewizja Euronews poinformowała o śmierci Marcello Nataliego, lekarza z miejscowości Codogno w Lombardii, który zmarł z wyniku zakażenia koronawirusem. Kilkanaście dni temu Natali udzielił wywiadu, w którym mówił, że w jego szpitalu występują dramatyczne braki w sprzęcie medycznym. "Pracuję bez rękawiczek. Po prostu się skończyły" - relacjonował lekarz.

Marcello Natali pracował w szpitalu we włoskiej gminie Codogno w Lombardii. Przypomnijmy, że ten region administracyjny Włoch jest jednym z największych ognisk wirusa SARS-CoV-2. Po zakażeniu koronawiruem, wystąpiło u niego obustronne zapalenie płuc. W środę potwierdzono, że Natali zmarł w szpitalu w Mediolanie. 

Jeszcze przed wykonaniem testów na obecność koronawirusa, Natali udzielił wywiadu stacji telewizyjnej Euronews, w którym alarmował o niewystarczającej ilości środków ochrony osobistej w jego szpitalu. - Pracujemy bez rękawiczek. Po prostu się skończyły - mówił Natali (rozmowę przeprowadzono po koniec lutego). 

- Z całą pewnością nie byliśmy przygotowani na taką sytuację. Również dlatego, że lekarze z mojego pokolenia - pokolenia postantybiotykowego - byli przekonani, że jedna pigułka rozwiąże wszelkie problemy. A tak nie jest. Być może potrzebowaliśmy takiej lekcji pokory, którą okazuje się ta epidemia - dodał lekarz. 

Zobacz wideo Policja w Europie sprawdza stosowanie się obywateli do nowych przepisów

Natali przekazał też, że pod koniec lutego w regionie Codogno i pobliskiego miasta Casale 14 z 35 lekarzy musiało poddać się kwarantannie lub było hospitalizowanych.

"Maski musimy używać przez tydzień". Włoscy lekarze alarmują o brakach w zapatrzeniu szpitali 

Paola Pedrini, regionalna sekretarz Federacji Lekarzy Ogólnych, stwierdziła w rozmowie z Euronews, że tylko w prowincji Bergamo 110 na 600 lekarzy zachorowało na COVID-19. - Jeśli chodzi o sprzęt i środki ochrony, od lutego nie nastąpiła znacząca poprawa. Otrzymaliśmy tylko kilka zestawów masek i rękawiczek. Maska, którą powinno używać się pół dnia, musi nam służyć na tydzień - stwierdziła Pedrini. 

W środę we Włoszech stwierdzono 475 zgonów spowodowanych choroby COVID-19. Tym samym całkowita liczba ofiar pandemii w tym kraju wzrosła do 2978.

Agencja AFP podkreśliła, że 475 ofiar śmiertelnych, to jak dotąd najwyższa liczba zgonów tylko jednego dnia. Jednocześnie we Włoszech przybyło zakażonych, jest ich ponad 28,5 tys. Wyzdrowiało około 4 tys. osób.

Więcej o: