John Hummel, obecnie 44-latek, został skazany w 2011 roku za zabicie żony, córki i teścia. W 2009 roku zaatakował ciężarną żonę nożem, teścia i córkę - kijem bejsbolowym, a po zamordowaniu ich - podpalił dom. Został skazany jednak tylko za zabicie żony i teścia - dowody wskazywały na to, że on odpowiada za śmierć 5-letniej córki, ale nie udało się mu tego ostatecznie udowodnić.
Prokuratura stwierdziła, że Hummel dokonał mordu, by móc spotykać się z zapoznaną przez siebie kobietą. 18 marca miała odbyć się egzekucja mordercy, ale jego adwokat zwrócił się do sądu z wnioskiem, by ją przełożono. Michael Mowla reprezentujący Hummela stwierdził, że przygotowanie egzekucji jego klienta "może przyczynić się do rozprzestrzeniania koronawirusa".
Agencja AP opisuje, że do wykonania wyroku śmierci potrzebna jest obecność mnóstwa osób, w tym lekarzy czy prokuratury - i właśnie na takich podstawach Mowla oparł wniosek o przesunięcie egzekucji. - "Zebranie tych ludzi w jednym miejscu rodzi zagrożenie przenoszenia koronawirusa, jeśli będzie tam ktoś zakażony" - padło w jego piśmie.
Z tym wnioskiem zgodził się sąd w Teksasie, który przesunął egzekucję o 60 dni.