Codziennie w Polsce potwierdzane są nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Nie oznacza to jednak, że służby nie przekazują też dobrych wiadomości w tym trudnym czasie. - Mamy 13 ozdrowieńców. To jest dobra informacja. Będziemy mieli coraz lepsze, bo nasze służby są coraz bardziej sprawne, coraz bardziej doświadczone - poinformował w sobotę Główny Inspektor Sanitarny prof. Jarosław Pinkas.
Słowa szefa GIS wywołały - zwłaszcza w internecie - szeroką dyskusję. Wielu zastanawiało się, co dokładnie kryje się za słowem "ozdrowieniec". Zwłaszcza, że jego definicja, zapisana w Ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, jest dość lakoniczna.
Według wspomnianego aktu prawnego "ozdrowieńcem" jest osoba "u której ustąpiły objawy choroby zakaźnej".
Czy, biorąc pod uwagę powyższą definicję, możemy mówić, że ozdrowieńcem jest osoba, u której ustąpiły objawy choroby COVID-19, a jednocześnie wynik testów na koronawirusa wciąż jest pozytywny? Czy może ozdrowieniec to ktoś, kto nabył już odporność na wirusa, nie zakaża i może opuścić szpital? O wyjaśnienie tych wątpliwości poprosiliśmy dr. Pawła Grzesiowskiego, eksperta w dziedzinie immunologii i terapii zakażeń i prezesa Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń. Jak się okazuje, zapisy prawne nie do końca pokrywają się z praktyką medyczną.
- Za ozdrowieńca uznajemy osobę zdrową, czyli taką, która nie ma wirusa, wyzdrowiała i nie musi przebywać już w szpitalu czy izolacji. Ozdrowieńcem nie jest natomiast osoba, która tylko utraciła objawy, ponieważ wiemy, że u niektórych mogą się one pojawić się w bardzo skąpym wymiarze lub w ogóle nie wystąpić - tłumaczy Grzesiowski w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
- Ustawa podaje prawną definicję słowa "ozdrowieniec". Natomiast według definicji medycznej jest to ktoś, kto na pewno nie ma już wirusa, nabył własną odporność, a jego organizm wytwarza przeciwciała - dodał immunolog.
- Warto w tym momencie podkreślić, że fakt ustąpienia u pacjenta objawów choroby COVID-19 - np. w czwartej czy piątej dobie - nie oznacza, że taka osoba już nie zakaża. Wirus może być obecny w organizmie jeszcze przez kilka kolejnych dni po ustąpieniu objawów, np. w stolcu. Dlatego o ozdrowieńcu najczęściej można mówić po około 14 dniach od pojawienia się objawów choroby COVID-19, w rzadkich przypadkach ten okres może być oczywiście dłuższy, na przykład przy zaburzeniach układu odpornościowego - powiedział Grzesiowski.
Zwróciliśmy się również do GIS-u o podanie dokładniej definicji słowa "ozdrowieniec" i wyjaśnienie słów Jarosława Pinkasa. Po otrzymaniu odpowiedzi, opublikujemy ją w tym artykule.