We wtorek, 10 marca do szpitala trafił pierwszy pacjent zakażony koronawirusem z województwa lubelskiego - był to ojciec pana Pawła. Jak się okazało cała rodzina jest zakażona i z tego powodu musi przebywać w kwarantannie domowej.
Do rodziny pierwszego pacjenta zakażonego koronawirusem z Lubelszczyzny dotarli dziennikarze "Faktów" TVN. Matka i córka, które są poddawane kwarantannie, prosiły pana Pawła o przeprowadzenie testów na obecność koronawirusa. Mężczyzna po powrocie z Włoch źle się czuł i kasłał, jednak nie miał wysokiej gorączki.
- Nie było takiej możliwości. Nawet prywatnie, za 500, 1000 złotych. Nie dało się tego zrobić, bo nikt tego nie wykonywał. To co mieliśmy zrobić? Jak mieliśmy się zachowywać? - powiedziała siostra pana Pawła. Rodzina postanowiła więc monitorować swoją temperaturę, a w tym czasie żadne z nich nie dostało niepokojących objawów.
Ponad dwa tygodnie od powrotu Pawła z Włoch jego ojciec zaczyna się czuć dużo gorzej. Rodzina wzywa karetkę, jednak dyspozytorka kieruje ich na nocną opiekę świąteczną do szpitala. 53-latek był siny i opadał mu kącik ust. W szpitalu rodzina mówi o powrocie syna z kraju, gdzie jest duża liczba przypadków zakażonych. Wtedy zostaje wykonany test, który potwierdził u ojca zakażenie koronawirusem. Mężczyzna trafił na oddział zakaźny, jest podłączony do respiratora. - Chciałabym być przy mężu, bo mój mąż walczy o życie - powiedziała żona zakażonego. Po dwóch dniach okazało się, że koronawirus potwierdzony został u całej rodziny.
- Żeby wykonać test, muszą być ku temu wyraźne wskazania. Zawsze postępujemy zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie rekomendacjami. To nie jest tak, że każdy z nas, kto ma wątpliwość, idzie i wykonuje test - powiedziała z kolei Maria Korniuszuk z Wojewódzkiej Stancji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Minister zdrowia zapowiedział jednak, że zostaną zmienione zasady dotyczące wykonywanie testów na koronawirusa. - W tej chwili wysokie ryzyko zakażenia oznacza kogoś, kto ma kontakt z kimś zakażonym; kto przebywał w pomieszczeniu dłużej niż określona ilość czasu z kimś, kto ma dodatni wynik, nawet nie będąc chorym; kogoś, kto tak naprawdę jest w kwarantannie. będziemy testowali wszystkich, którzy idą do kwarantanny - mówił Łukasz Szumowski.