Zaskakującą sprawę opisał między innymi portal hiszpańskiej stacji TeleCino. Jak czytamy, mężczyzna miał przez lata oszukiwać swoją sąsiadkę. "Esperanza zawsze wierzyła, że to Bóg prosi o pieniądze" - czytamy.
W środę (5 lipca) mężczyzna stanął przed Sądem Okręgowym w Leon, ale nie przyznał się do winy. Zdaniem prokuratury do procederu dochodziło od 2013 do 2019 roku, a mężczyźnie "udało się przekonać Esperanzę, że jest wybranką Boga". Kobieta miała wierzyć, że w 2013 roku Matka Boska uczyniła ją świętą, a zatem nie dziwiło jej, że telefonuje do niej sam Bóg z prośbą o pieniądze.
"Przez cztery lata ofiara zostawiała koperty z coraz większymi kwotami w szufladzie sklepu oskarżonego" - czytamy. Mężczyzna miał zabronić kobiecie mówić o sprawie jej dzieciom, grążąc, że w przeciwnym razie je zabije. Kobieta tłumaczyła przed sądem, że ulegała mężczyźnie i przekazywała pieniądze na - jak uważała - rachunek w Niebie, "ponieważ kto mówi Bogu, Panu naszemu, nie?" - czytamy.
Cała sprawa wyszła na jaw, gdy kobieta poprosiła swoje dzieci o dwie pożyczki. Wtedy te odkryły, że konto ich matki jest puste. Według portalu infobae.com prokuratura domaga się dla oskarżonego ośmiu lat pozbawienia wolności. Mężczyzna jest podejrzany o kradzież ok. 290 tys. euro (ok. 1,3 mln zł). Zagraniczne media podają także, że kobieta cierpi na zaburzenia psychiczne, choć jest świadoma, że padła ofiarą oszustwa.