Mateusz Murański zmarł w środę (8 lutego). Okoliczności jego śmierci nie są jeszcze znane. Zostaną ustalone po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Aktor i uczestnik gal freak fightowych FAME MMA oraz High League miał 29 lat.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Informacje o śmierci Mateusza Murańskiego potwierdziła prokuratura. - O zgonie poinformował członek rodziny, który nie mógł się dodzwonić do ofiary. Na miejsce zdarzenia pojechali funkcjonariusze i znaleźli ciało, wykonano czynności m.in. oględziny z udziałem biegłego, potwierdzono zgon bez udziału osób trzecich. Przyczyny śmierci zostaną ustalone po sekcji zwłok - powiedziała "Super Expressowi" rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk.
- To był kolorowy ptak polskich freakfightów. Prywatnie bardzo sympatyczny facet. Różnił się od swojego wizerunku w internecie. Nigdy nie miałem z nim żadnych problemów, zazwyczaj uśmiechnięty, uprzejmy. Przeprowadziłem z nim wiele wywiadów, byłem przy jego walkach - powiedział w rozmowie z Plotkiem konferansjer organizacji PRIME, Michał Cichy. - Jego kreacja internetowa jednak mogła odpychać fanów, przez co zmagał się z dużą falą hejtu. Miał swoje problemy, będzie go nam brakować - dodał.
Mateusz Murański urodził się w 1994 roku w Wałczu. Był absolwentem Szkoły Aktorstwa i Musicalu we Wrocławiu. Zagrał w nominowanym do Oscara filmie Jerzego Skolimowskiego "IO". Wcielił się w rolę "kibola". Można było go także zobaczyć w serialach: "Lombard. Życie pod zastaw", "Na Wspólnej", "Ojciec Mateusz", "Miasto długów", "Asymetria" czy "Komisarz Alex".
Największą popularność zdobył jednak jako zawodnik sztuk walki. W 2021 roku rozpoczął karierę we freak fightach. Wówczas na gali Fame MMA 10 przegrał na punkty z Arakadiuszem Tańculą. W swojej karierze wygrał cztery pojedynki w formule MMA.