Do wyścigu po arbuzy doszło w miejscowości Iżewsk, w republice Udmurcji (położonej w europejskiej części Rosji). Na ziemi położono mnóstwo arbuzów, a kiedy padł sygnał, Rosjanie rzucili się po darmowe owoce. W starciu o arbuzy brały udział także dzieci.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Nagranie z przepychanki o darmowe arbuzy udostępniła na Twitterze agencja NEXTA.
"Nic niezwykłego. To tylko kosmiczne supermocarstwo dało ludziom darmowe arbuzy" - czytamy w kpiącym opisie filmiku. I faktycznie, pomysł "supermocarstwa" na rozrzucenie owoców na ziemi, wydaje się co najmniej - irracjonalny. Oczywistym było, że ludzie będą się przepychać w celu wybrania co ładniejszych okazów, a także zwyczajnie stratują i podepczą rozdawane arbuzy.
Widać, że Rosjanie na to wydarzenie przyszli całymi rodzinami. Arbuzy wynoszą nawet dzieci, trzymając dorodne owoce w obu rękach.
Skąd takie nagromadzenie tych owoców, że Rosja zdecydowała się rozdać je swoim obywatelom za darmo? Internauci podejrzewali, że owoce mogą pochodzić z okupowanego Chersonia, znanego z uprawy arbuzów. To jednak nie miałoby sensu - owoce musiałyby przejechać 2300 km. Rosja sama jest jednym z największych producentów arbuzów - możliwe więc, że ze względu na sankcje owoców nie udało się sprzedać i przekazano je mieszkańcom miasta, żeby się nie zmarnowały.
Przepychanka o arbuzy poruszyła internautów. Sporo osób drwiło z Rosjan rzucających się po darmowe owoce.
"Mam nadzieję, że zostawią kilka dla swoich zmobilizowanych na hełmy" - napisał jeden z Twitterowiczów. Niektórzy nazywali ludzi walczących o arbuzy "dziczą". Sporo jednak pojawiło się głosów, wskazujących na to, że te same mechanizmy pojawiają się też w innych państwach.
"Nic nadzwyczajnego. Amerykanie zachowują się tak samo w Black Friday, a Polacy przed świętami walcząc o karpia" - czytamy w jednym z komentarzy.
***********