Konferencja "Prześladowany jak katolik" odbyła się w sobotę 8 października na Jasnej Górze. Katolicka Agencja Informacyjna podała, że wydarzenie zainaugurowało inicjatywę "Kościół w XXI wieku". Zorganizowała ją Akcja Katolicka archidiecezji częstochowskiej, warszawskiej i diecezji świdnickiej.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Katolicka Agencja Informacyjna podaje, że "tego typu spotkania odbywać się będą cyklicznie w różnych miejscach kraju i odnosić się do bieżących wydarzeń i problemów Kościoła" - podaje w mediach społecznościowych KAI.
Barbara Nowak wzięła udział w konferencji organizowanej na Jasnej Górze i mówiła o religii w polskich szkołach. Małopolską kuratorkę oświaty przedstawiono jako "jedną z najbardziej atakowanych świeckich katolików w Polsce". - Jestem katolikiem i mam dawać świadectwo temu codziennie. Szkoła jest miejscem, gdzie zaczyna się atakowanie katolików. Można powiedzieć, że ci, co chodzą na religię, są określani jako zacofani, wyśmiewani. Jeśli religii w szkole nie będzie, zwyciężą ideologie: neomarksistowska, gender. Młodym ludziom tłumaczy się, że prawa naturalne nie funkcjonują, że mogą sobie wybrać płeć. Tymczasem religia mówi im, że życie nie jest łatwe, że trzeba ponosić ofiary. Kształtuje młodych poprzez trudności, podczas kiedy dziś szkoła mówi im, żeby unikali trudności - twierdziła Barbara Nowak.
Dodała, że "bez podłoża chrześcijańskiego, bez funkcjonowania we wspólnocie z Kościołem katolickim, nie jesteśmy w stanie funkcjonować dobrze, nie jesteśmy w stanie tego państwa utrzymać". Oceniła też, że lekcje religii nie powinny być pierwsze lub ostatnie, ponieważ młodzież wtedy unika uczęszczania na zajęcia.
Barbara Nowak mówiła podczas konferencji o przymuszaniu do uczęszczania do kościoła czy do innych aktywności religijnych. - To, że młodzież jest przymuszana czasem - czy do rekolekcji, czy do bycia w kościele - to żadne zło - bardzo dobrze, niech on tam będzie, czasem nawet się nudząc, ale nudząc, usłyszy coś, co może mu utkwi w głowie do końca. Myślę, że ludzie, którzy dzisiaj przychodzą, i niekoniecznie rozumieją, po co przychodzą, na pewno kiedyś do tego dojdą. Więc pewnego rodzaju przymus jest dla mnie rzeczą naprawdę dobrą - podsumowała kuratorka Nowak.