Zanim wykręcimy (lub zetniemy) leśne grzyby, powinniśmy postukać w ich kapelusze. Taka praktyka charakteryzuje wytrawnych grzybiarzy. Po co to całe stukanie? Chodzi o zarodniki, ale nie tylko. Powodów jest więcej.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Wybierając się na grzybobranie, warto pamiętać o kilku zasadach, które pozwolą nam cieszyć się zbiorami, bez naruszania leśnej równowagi. Ważny jest nie tylko sposób wyjęcia grzyba z ziemi, ale też dbanie o nieuszkodzenie grzybni i zostawienie w dobrej kondycji miejsca, w których grzyby owocują.
Ważną zasadą, stosowaną przez grzybiarzy, jest też stukanie w kapelusz okazów, zanim zostaną zerwane. Brzmi dziwnie, ale ma sporo sensu.
Pierwszym i najważniejszym powodem, dla którego wytrawni grzybiarze stukają w kapelusze grzybów przed ich zebraniem, jest rozsiew zarodników. Jeśli przed wyjęciem grzyba z ziemi (lub jeszcze lepiej - przed "wykręceniem" go) kilkukrotnie stukniemy w kapelusz, część zarodników będzie miała okazję się uwolnić i rozprzestrzenić w pobliżu. Dzięki temu grzybnia będzie mogła dalej się rozwijać, a my za rok będziemy mieć szanse na kolejne zbiory w tym samym miejscu.
Drugim powodem tego nietypowego zwyczaju, jest sprawdzenie jakości grzyba. Jeśli trafił nam się zdrowy okaz, to usłyszymy charakterystyczny odgłos - podobny do tego, który wydobywa się po stuknięciu w skórkę dojrzałego arbuza. Grzyby nadające się do zbioru powinny być stosunkowo twarde i mięsiste. Jeśli zamiast tego okaże się, że żadnego odgłosu nie ma, a kapelusz jest rozmiękły, oznacza to, że mamy do czynienia ze starym lub robaczywym okazem - w takiej sytuacji najlepiej, żeby grzyb został w swoim miejscu. Dla nas nie będzie z niego żadnego pożytku, dla lasu - owszem.
Trzecim powodem pukania w kapelusz jest wstępne oczyszczanie grzybów. Dzięki kilku delikatnym stuknięciom drobne robaki czy ziarnka piasku opadną na ziemię, przez co zyskamy na czasie przy obieraniu grzybów.
*******